Gdy w niedzielę, 11 czerwca, na ulicy Kościuszki doszło do bójki uzbrojonych w noże mężczyzn, okazało się, że nie był to jednorazowy incydent. Sytuacji, które wzbudzają niepokój osób mieszkających w pobliżu rynku w starym Mielcu, jest więcej. – Tu bójki zdarzają się często. Normą są też libacje alkoholowe. Pijane osoby załatwiają się, wymiotują i demolują nasze podwórka – mówią mieszkające tam osoby. – Nieraz musieliśmy sprzątać po nich, bo załatwiają się koło naszego domu – mówi kobieta, z którą udało nam się porozmawiać. Wcześniej, aby wejść na podwórko jej domu, trzeba było przejść przez bramkę. Ta jednak zniknęła. To teren urzędu miasta – jej obecność zależy więc od miejskich urzędników.
Samo się rozwiąże?
Problem z nietrzeźwymi osobami wydaje się nie być nowy. To dość powszechne zjawisko w wielu częściach naszego miasta. Tymczasem od początku roku były tylko dwie interwencje policji w pobliżu ulicy Kościuszki. Gdy mieszkańcy tego regionu nie informują policji o przykrych dla nich zdarzeniach, ta niewiele może zrobić. Osoby mieszkające w pobliżu rynku nie robią tego, bo - jak twierdzą - nie wierzą w skuteczność działania policji. – Oni i tak nam nie pomogą. Zresztą zanim przyjadą, ten, co narobi szkód, zdąży już odejść – mówi kobieta. Ci, co upodobali sobie stary Mielec na miejsce schadzek, pewnie nagle nie przestaną tam przebywać. Jeśli więc nie będziemy zgłaszać spraw, które nas niepokoją, nic się nie zmieni.
O występującym zagrożeniu w danym regionie można powiadomić policję także za pośrednictwem krajowej mapy zagrożeń. Wystarczy wejść na nią przez internet i wskazać teren oraz istniejący w nim problem. Mapa ta nie służy do zgłaszania potrzeby pilnej interwencji policji. W takich przypadkach niezmiennie trzeba korzystać z numerów alarmowych – 112 i 997. Mieszkające w regionie starówki osoby nie skorzystały jednak do tej pory z możliwości, jaką daje mapa zagrożeń. Rejon starego Mielca nie jest wskazany jako miejsce wymagające specjalnego nadzoru.
Więcej w 25 numerze Korso