Interwencje dotyczące wolno puszczonych psów odebraliśmy w ciągu ostatnich dwóch tygodni z dwóch miejscowości gminy wiejskiej Mielec – Chrząstowa i Chorzelowa.
Pies przy drodze. Żaden problem?
- U nas, na wsi, od razu poznamy, czy pies jest bezdomny, czy po prostu zaniedbany. Wiemy, który do kogo należy. Tylko podejście ludzi jest takie, że jak pies chodzi całymi dniami po ulicy, to nic się nie dzieje – mówił mieszkaniec Chrząstowa. Sam, jak twierdził, kilkukrotnie interweniował u jednego z sąsiadów w sprawie jego czworonoga, którego o każdej porze dnia i nocy spotkać można było na drodze. Rozmowy nie przyniosły jednak skutku. Wolności udzielonej czworonogowi nikt nie chciał ukrócić. Podobnie było zresztą w Chorzelowie, gdzie, jak dowiedzieliśmy się od innego z czytelników, ulicami wsi już od kilku tygodni poruszał się pies najprawdopodobniej wyrzucony z domu przez swojego właściciela. - Miałem podejrzenia dotyczące tego, do kogo może należeć, ale osoba ta nie przyznawała się do niego – relacjonował chorzelowianin obawiający się o bezpieczeństwo swoich dzieci. Podobnie jak i mieszkańca Chrząstowa odesłaliśmy go do urzędu gminy. Czy się z nim skontaktowali – tego nie wiemy. Mamy jednak potwierdzenie tego, że problem wałęsających się psów w ostatnim czasie w gminie zdecydowanie się nasilił.
Więcej w 47 numerze Korso
