Czyste powietrze to temat, który w Mielcu spędza sen z powiek niemal wszystkim. Po kilku tygodniach przerwy w pracy Kronospanu, kilka dni temu w mieście znów mieliśmy przedsmak tego, co nas czeka, gdy Kronospan zakończy swoje wakacje. Z komina poleciał dym, telefony się rozdzwoniły. Mielczanie przypomnieli sobie, że "drewniany" zapaszek niebawem znów pojawi się w powietrzu. Ale jest przecież światełko w tunelu, czyli zmiana zezwolenia zintegrowanego, które jest konsekwencją konieczności dostosowania się przez Kronospan do tzw. BAT czy najlepszych dostępnych technologii...
Na początek chciałbym przypomnieć, że problem czystego powietrza w Mielcu to nie tylko Kronospan - ale ta uciążliwość z tytułu działalności Kronospanu oczywiście występuje. Co do tego nie ma wątpliwości. Już samo powstanie tego zakładu zaczęło się od protestów. To duży zakład, więc inaczej się na niego patrzy niż choćby na kilka mniejszych firm, które też mogą szkodzić środowisku, ale wtedy problem staje się rozproszony.
Tę świadomość ma zarząd Kronospanu, który, uważam, powinien działać aktywnie na rzecz zmian. Pomaga mu w tym na pewno społeczna presja nie tylko ze strony mieszkańców miasta, władz samorządowych, ale i parlamentarzystów. Przypominam, że ostatnia kontrola Głównego Inspektora Ochrony Środowiska została przeprowadzona na skutek starań europosła Tomasza Poręby. Mielczanie nie są więc pozostawieni sami sobie. Zwróćmy też uwagę na fakt, że Kronospan nie funkcjonuje w żadnej próżni, a już na pewno nie w próżni ustawowej. Firmę obowiązują ograniczenia środowiskowe, narzucone uwarunkowania i związane z tym kontrole.
Żeby zauważyć istotne zmiany w mieleckim środowisku, musimy jednak poczekać do roku 2018. To wtedy, po zakończeniu prowadzonych w tym roku prac modernizacyjnych, zmianie technologii suszenia, zamontowaniu nowoczesnych systemów filtrujących w Kronospanie, emisja pyłu do powietrza zostanie obniżona 10 - krotnie. Ograniczona zostanie uciążliwość odorowa. Trzeba jednak pamiętać, że to nie rozwiąże wszystkich problemów czystości środowiska. Mielec to jeden z największych ośrodków przemysłowych na Podkarpaciu i uciążliwości płynące z tego tytułu trzeba maksymalnie ograniczać. Mamy tu dużo zakładów, wiele miejsc pracy, ale to powoduje konieczność wwożenia na teren strefy ogromniej ilości półproduktów, materiałów, transportu, czy też wywożenia gotowych produktów poza Mielec. To wszystko wiąże się także z zanieczyszczeniem powietrza.
Mielec, a właściwie cały powiat mielecki, to nie tylko duży ośrodek przemysłowy, ale miejsce, gdzie unijne fundusze napływają szerokim strumieniem. Nasi samorządowcy cieszą się z pomocy urzędu marszałkowskiego, który pomaga je zdobywać. Od czasu do czasu pojawiają się jednak komentarze, że marszałek województwa, jako że jest z Mielca, dba o tę część Podkarpacia w sposób wyjątkowy....
Powiat mielecki bardzo dobrze potrafi korzystać z pieniędzy europejskich, ale wcale nie jest miejscem, do którego napływa tych pieniędzy najwięcej. Ilość funduszy, które napływają do powiatów, to efekt aktywności władz samorządowych. I to nie aktywności takiej, że samorządowcy spotykają się z marszałkiem czy coś na nim wymuszają, ale aktywności dotyczącej jakości składanych projektów, ich potrzeb i odpowiedniego uzasadnienia. To klucz do zdobycia funduszy.
Na przykład budowa drugiego mostu w Mielcu: każdy, kto w godzinach szczytu jechał w kierunku Tarnowa, rozumie, jak bardzo jest on potrzebny. W tym miejscu natężenie ruchu pojazdów należy do największych w województwie. Realizacja tej inwestycji nie ma związku z faktem, że marszałek jest z Mielca, ale z ruchem pojazdów, długimi korkami, etc.
Ten most oczywiście nie rozwiąże wszystkich problemów. To dopiero początek. Właśnie podpisaliśmy umowę na budowę obwodnicy Radomyśla. Szereg innych rozwiązań drogowych za parę lat zmieni układ komunikacyjny sporej części powiatu. To węzeł drogowy nad ulicą Sienkiewicza, którego budowę ma wesprzeć miasto, a przeprowadzić starostwo. Ostatnim etapem tworzenia tego nowego traktu będzie możliwość dojazdu z drogi Lotniskowej w Mielcu do istniejącej już obwodnicy. Do tego potrzeba mobilizacji i współdziałania samorządowców z gmin i powiatu. I takie deklaracje już są.
Kiedy możemy oczekiwać tych radykalnych zmian drogowych?
Nowy most to już perspektywa przyszłego roku, równolegle powstawać będzie obwodnica Radomyśla, później droga do Piątkowca, przeprawa przez ulicę Sienkiewicza, na samym końcu połączenie obwodnicy z ulicą Lotniskową, którą trzeba dostosować do standardów drogi wojewódzkiej - to praca na przynajmniej 5 lat. I potrzeba współpracy starostwa z samorządem miasta. Urząd marszałkowski będzie wspierał starania o pieniądze z budżetu państwa. Przed nami więc dużo pracy koncepcyjnej, projektowej, dużo starań o lobbowania. Dodam też, że po stronie małopolskiej trwa remont tej drogi. To efekt naszego porozumienia z 2014 roku z władzami województwa małopolskiego. Lobbowanie, o którym pani wspominała, to nie tylko fundusze europejskie. W budżecie państwa udało nam się uzyskać olbrzymie wsparcie na budowę hali sportowej, o co staraliśmy się wspólnie z europosłem Tomaszem Porębą i radnymi miasta.
Ale kto będzie lobbował w imieniu władz województwa, jeśli zamierza Pan wystartować w przyszłorocznych wyborach samorządowych jako kandydat na prezydenta Mielca?
???
Ale też Pan nie zaprzecza zbyt stanowczo.
Muszę przemyśleć tę pani propozycję (śmiech).
Czy jest Pan jedynym kandydatem PiS na to stanowisko w Mielcu?
Jest kilka osób, w których PiS upatruje kandydatów na prezydenta Mielca, ale to jeszcze nic oficjalnego. Konkrety znane będą po wakacjach. Decyzji jeszcze nie ma.
Cały wywiad znajduje się w papierowym wydaniu Korso.