Zostanie policjantką nie było jej marzeniem, w zasadzie w ogóle tego nie planowała. To, że wstąpiła w szeregi policji, to zbiegi okoliczności, które doprowadziły ją do tego miejsca, w którym się teraz znajduje. Służy już 10 lat i jak sama mówi, nie zamieniłaby tej pracy na żadną inną.
Spontaniczna decyzja
Urszula Chmura, mając 19 lat, odwiedziła swoją o kilka lat starszą ciocię Asię, która od zawsze chciała zostać policjantką. Tata Asi był policjantem, może dlatego miała o tej pracy takie dobre zdanie. - Uważałam, że jest to szanowany przez społeczeństwo zawód - wspomina Ula. - Tak się złożyło, że Joanna na dniach miała zdawać do policji. Spytałam się, co trzeba zrobić, by się tam dostać. Okazało się, że mam wszystkie wymagane dokumenty, z tego względu, że wiozłam je do Rzeszowa, gdzie dostałam się na polonistykę. Do Rzeszowa jednak nie dotarłam, pojechałam z nią na rekrutację do policji - dodaje.
Spontaniczność to zresztą drugie imię Urszuli. Jak sama mówi, większość dobrych decyzji w jej życiu to te, które podejmowała pod wpływem chwili. - Gdy się do czegoś przygotowuję, to kosztuje mnie to więcej czasu i stresu, natomiast gdy działam pod wpływem emocji, to efekty są znaczenie lepsze. To, co robiłam w życiu spontanicznie, wszystko mi się udało, łącznie z tym, że całkiem spontanicznie po kilku miesiącach znajomości wyszłam za mąż - mówi z uśmiechem policjantka.
Kobiety też mogą
Mimo braku przygotowania Urszula pokonywała kolejne etapy rekrutacji do policji. Po pół roku dostała ostateczną decyzję o przyjęciu. Przed tym jednak musiała odbyć obowiązkowy sześciomiesięczny kurs. - Na takim kursie obowiązuje musztra, dyscyplina, poranna zaprawa, jesteśmy skoszarowani. Muszę przyznać, że początkowe zakładanie munduru to było coś w rodzaju przebierania się, ale teraz człowiek identyfikuje się z nim, mundur jest częścią mnie - tłumaczy Ula. - Nauka trwała od poniedziałku do piątku od 8 do 16. Początkowo jest teoria, praktyka jest wprowadzana stopniowo. Jedną z najtrudniejszych rzeczy to chyba opanowanie broni, czyli poznanie jej rodzajów, rozkładanie i składanie, omówienie każdego elementu - dodaje.
W plutonie Uli było 20 osób, w tym cztery kobiety. Żadna z nich nie liczyła na taryfę ulgową, nie oczekiwała forów. Jak mówi policjantka, wymagania są identyczne zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet, dlatego prawdopodobnie wszystkie chętne adeptki policji nie liczą na pobłażliwość, wręcz przeciwnie, często chcą udowodnić płci przeciwnej swoją siłę i nieprzypadkowość w byciu obok nich. - Z tego co wiem, teraz bywa tak, że są plutony składające się w całości z kobiet. Jeśli ktoś mówi do kobiety, że nie nadaje się do pracy w policji, to jest w błędzie, bo tu naprawdę jest dla nich miejsce. Jesteśmy potrzebne i to nie w sytuacjach oczywistych, typu rozmowy z dziećmi. Kobiety są wszędzie, w każdym wydziale, np. w prewencji, w dochodzeniówce, w wydziale do walki z przestępczością gospodarczą, jest też pasjonatka technik kryminalistyki. Moim zdaniem kobiety są na równi z mężczyznami, a wielu kwestiach zdecydowanie od nich lepsze.
Więcej w 40 numerze Korso