- Chcę spytać, co dzieje się z mieleckimi pediatrami na pogotowiu? Czy tam przyjmuje w ogóle jakiś lekarz? Zapewniano nas, że na pogotowiu są dyżury, ale mam wrażenie, że tych dyżurów jednak nie ma. Co z dziećmi, które potrzebują pomocy? Czy jako rodzice mamy prawo pierwszeństwa? Przecież czasem kolejki są ogromne. Czy dziecko ma czekać, aż ktoś, kto sam czeka na pomoc, zlituje się? - pytają czytelnicy.
Jak twierdzą, największy problem odnośnie pediatrów zauważalny jest w dni świąteczne oraz weekendy, gdy nie ma możliwości udać się do lekarza rodzinnego przez 2 kolejne dni. Wtedy mieszkańcy oczekują, aby w gabinecie, który przyjmuje dzieci, był lekarz pediatra.
Więcej w 42 numerze Korso