- O tej suczce słyszałam już od kilku lat, błąkała się tutaj i rodziła dwa razy do roku. Była przeganiana przez okolicznych mieszkańców z miejsca na miejsce, nawet wtedy, kiedy zaczynała już szykować miejsce do porodu. Często też po porodzie nigdzie nie było dla niej miejsca. Wielokrotnie różne osoby prywatne, hycel i organizacje próbowały odłowić sunię, niestety bezskutecznie - opowiada pani Magda, która już od kilkunastu lat pomaga bezbronnym zwierzętom. Na portalu Facebook założyła swoją stronę: Bracia Mniejsi Kocham Więc Ratuję.
29 lipca otrzymała zgłoszenie o suni ze szczeniakami znajdującej się w przepuście w miejscowości Malinie. - Sunia była bardzo dzika i nieufna, na widok człowiek uciekała. Ja miałam dużo szczęścia, tym razem sunia wybrała sobie miejsce na domek dla siebie i dzieciaczków w przepuście pod wjazdem. Kiedy zajechałam na miejsce, głęboko w przepuście dostrzegłam 8 maleńkich psich dzieciątek, kawałek dalej ich przerażoną i wykończoną bezdomnością i porodami mamę. Moje dzieci pilnowały jednego otworu w przepuście, ja z mężem wyjmowaliśmy szczenięta przez drugi, nie było łatwo - opowiada pani Magda.
Szczeniąt pilnowała mama, warczała i szczekała, chciała ugryźć. Kiedy już wszystkie maluszki zostały wyjęte, sunia stała się jeszcze bardziej agresywna, ulokowała się pośrodku przepustu, tak więc z żadnej strony nie można było jej wyciągnąć, nawet długim chwytakiem.
- Wiedziałam jedno, że nie możemy pozwolić jej uciec ani jej tam zostawić, obiecaliśmy sobie, że poświęcimy wszystko, byle skończyć jej tułaczkę. Postanowiliśmy poprosić o pomoc OSP Malinie II, panowie przyjechali gotowi pomóc błyskawicznie niczym do pożaru. Z pomocą tych wspaniałych ludzi udało się, sunia została schwytana. Całą rodzinkę zabrałam do swojego domu, u mnie już są bezpieczni - przedstawia całą sytuacja mieszkanka naszego powiatu.
- W szczególności chciałabym podziękować i docenić strażaków z Malinia, uważam, że dokonali bardzo dużego sukcesu. Niech inni biorą z nich przykład, bo są godni naśladowania - podkreśla wolontariuszka.
Obecnie uratowana "mama" ma 8 szczeniąt, wszystkie już mają otwarte oczka, ich wiek pani Magda ocenia na około 2,5 tygodnia. Sunia jest bardzo wyeksploatowana, zmęczona i przerażona, odwraca wzrok, je i pije tylko wtedy, kiedy nikt nie patrzy. - Nawet nie chcę myśleć, ile przez te lata złego przeżyła, ile spotkało ją złego, cierpienia, głodu i strachu, mróz, upały, ciąże i porody, a ona ze wszystkim sama. Jej zatroskany, smutny wzrok, jej oddech i drżenie całego ciała, ten widok rozrywa mi serce. Nie wiem, skąd się pojawiła, wiem jedno, że dotąd nie spotkało jej nigdy nic dobrego. Jak tylko maluszki zaczną samodzielnie jeść, ich mama zostanie poddana zabiegowi kastracji. Cała rodzina wymaga badań, podania środków na pasożyty i szczepień, w następnej kolejności każdy z nich zostanie zaczipowany i zgłoszony do adopcji - już ze spokojem wylicza wolontariuszka.
Jak podkreśla pani Magda, żadne schronisko nie będzie dla nich dobre, więc zanim szczenięta trafią do adopcji, pozwoli im dorastać w domowych warunkach, blisko człowieka. Chce, by zaznały dużo miłości i tego, co najlepsze.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.