W 1898 roku przybył do Mielca August Jaderny jako fotograf objazdowy, rok później osiedlił się tu na stałe. Początkowo wynajmował mieszkanie, jednak powiększenie rodziny i duża popularność jako fotografa w Mielcu skłoniły go zapewne do budowy własnego domu z zakładem fotograficznym. Dom Jadernych został zbudowany w latach 1904-1906 według projektu Stanisława Bronisławskiego. Od maja 1987 roku "Jadernówka" funkcjonuje jako placówka muzealna.
- W trakcie budowy wiaduktu mieszkańcy ulicy Jadernych otrzymali nakazy eksmisji. Dostali mieszkania na osiedlu Borek i musieli się przenieść. To był dokładnie początek lat 80. Okazało się potem, że wiadukt będzie budowany trochę dalej i nie ma potrzeby wyburzania domu rodziny Jadernych. Dzięki grupie miłośników historii z Towarzystwa Miłośników Ziemi Mieleckiej udało się ten dom przejąć i przeznaczyć na cele kulturalne. Władze miasta podjęły taką decyzję dokładnie w 1982 roku - opowiada kierownik Janusz Halisz.
Początki
Początkowo pełniła jedynie funkcje wystawiennicze, od 1993 do 2002 roku była siedzibą główną Muzeum Regionalnego w Mielcu. Po przeniesieniu siedziby głównej do dworku Oborskich, w "Jadernówce" pozostały zbiory działu fotograficznego. Od 1995 roku w tym miejscu zaczęto opracowywać i gromadzić muzealia związane z historią fotografii. Muzeum zyskało swoją specjalizację.- Wtedy, na początku lat 90., wpadłem na pomysł, że skoro siedziba tego muzeum to były zakład fotograficzny, to warto tutaj założyć muzeum na wzór muzeum historii fotografii w Krakowie. Na samym początku mieliśmy tylko dziewięć aparatów - mówi Janusz Halisz. Zbiory muzealne zostały oparte na spuściźnie po Zakładzie Fotograficznym Augusta i Wiktora Jadernych. Po zakładzie pozostały fotografie oraz szklane negatywy i kilka aparatów fotograficznych. Od 1996 roku muzeum zaczęło gromadzić zdjęcia i sprzęt fotograficzny, niezwiązane swym pochodzeniem z rodziną Jadernych, tworząc interesującą kolekcję.
Pasja życia
Zwykle na wernisażach w "Jadernówce" ta osoba stoi w cieniu wydarzeń, jednak nie można mówić o muzeum bez tego człowieka. To Janusz Halisz, który pojawił się w Muzeum Regionalnym w Mielcu dokładnie w 1987 roku.- Zacząłem pracować w muzeum po maturze. To była taka sytuacja, że nie dostałem się na studia. Wtedy zdawałem na leśnictwo, bo chciałem być leśnikiem. Wiedziałem, że za rok znowu będę zdawać na te studia, ale nie chciałem siedzieć w domu. Dowiedziałem się, że kierownictwo muzeum szuka przewodnika i zgłosiłem się. Co ciekawe, kierownictwo muzeum mi zaufało i przyjęło mnie na te kilka miesięcy zimowych... i tak zostałem już na 30 lat - opowiada Janusz Halisz.
Jego miłość do muzealnictwa rozbudził legendarny dyrektor muzeum - Henryk Momot. To on wprowadził Janusza w tajniki pracy muzealnika.
- Ujęło mnie to, jak oprowadzał mnie o magazynach muzealnych. Pamiętam do dziś ten pierwszy pozytywny szok, kiedy pokazał mi kość mamuta. Ja sobie tak stałem i patrzyłem, i wtedy do mnie dotarło, że mam 19 lat i stoję w magazynie, w którym leży kość mamuta, która ma kilka tysięcy lat. To mnie bardzo zafascynowało. Już wtedy wiedziałem, że chcę się tym zajmować zawodowo - wspomina.
Rozpoczęcie kariery zawodowej przerwał młodemu pracownikowi bilet do wojska. Co ciekawe, Halisz otrzymał wezwanie do marynarki wojennej na drugi koniec kraju.
Tak wspomina ten fragment życiorysu: - Było mi strasznie szkoda jechać, ale z drugiej strony myślałem sobie, że nie ma sensu kombinować, bo tej sprawy nie da się odwlekać w nieskończoność. Przez cały czas pobytu w wojsku byłem w kontakcie z muzeum. Wiedziałem, co tam się dzieje. Dowiedziałem się też, że kogoś przyjęli na moje miejsce. Kiedy wracałem na przepustki, zawsze odwiedzałem muzeum. Była chwila, że dyrektor się zapytał, jakie będą moje plany po służbie w wojsku. Jak wróciłem, dyrektor mnie przyjął.
Pracując w muzeum, zrobił zaocznie studia i podyplomowo muzealnictwo.
Dziewięć aparatów
Żeby "Jadernówka" cieszyła się taką renomą jak obecnie, pracowano od lat 90. Na początku muzeum miało tylko kilkanaście klisz i dziewięć aparatów. Wtedy rozpoczęto zakup nowych muzealiów. Obecnie dział fotograficzny liczy już ponad 40 tysięcy eksponatów, a obejmuje fotografie, negatywy, blisko 300 starych aparatów fotograficznych, statywy, obiektywy, lampy błyskowe, światłomierze, sprzęt ciemniowy i laboratoryjny, powiększalniki, kasety na klisze szklane, kamery filmowe, rzutniki oraz prasę i literaturę fotograficzną.To znacząca kolekcja tematyczna w skali kraju. Jej wartość podnosi fakt, że jest przechowywana i prezentowana w dawnym zakładzie fotograficznym z oryginalną oszkloną altaną fotograficzną.
Ważnym momentem był remont i modernizacja, którą udało się przeprowadzić w 2010 roku. Muzeum zyskało nowoczesne przestrzenie, które od tego czasu zapełniały się miłośnikami fotografii.
Dziś zespół "Jadernówki" to: Janusz Halisz - który kieruje tą instytucją, Beata Ślemp-Kwoka, która zajmuje się edukacją muzealną, a także Michał Bojarski, który odpowiada za dygitalizację zbiorów. W recepcji muzeum pracuje Ewa Krawiec.