reklama
reklama

Modelka z Łodzi ofiarą przemocy. "Boję się, że mnie zabije"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZnają się od 10 lat. Mają dwoje małych dzieci. Można by powiedzieć sielanka, ale jak relacjonuje Natalia Kuligowska partner zgotował jej horror, jakiego nigdy nie znała. - Kocham go, bo cały czas liczę, że uda się go naprawić, ale bardziej się go boję, a policja i prokuratura nie robią nic, by mnie chronić - mówi łodzianka.
reklama

Łodzianka ofiarą przemocy. "Dusił mnie i uderzał głową o podłogę"

Niedziela 31 lipca. Pani Natalia nie spodziewała się, że dzień zakończy się pobytem w szpitalu.

- Przyszedł do mojego mieszkania, mimo że ma zakaz zbliżania się do mnie. Bił mnie, podduszał, uderzał głową o podłogę. Byłam przerażona - mówi łamiącym się głosem łodzianka.

W Szpitalu Klinicznym im. WAM w Łodzi szczegółowe badania. Lekarze stwierdzili jednak, że nie ma podstaw do hospitalizacji.

"Pacjentka została przywieziona z powodu pobicia przez partnera. Chora podaje, że była bita pięściami i kopana po głowie oraz po tułowiu, duszona. Neguje uraz kończyn. Chora twierdzi, że głową była uderzana o podłogę. Neguje ból w klatce, podaje ból żeber, neguje duszność, neguje zawroty głowy, nie zgłasza innych objawów" - czytamy w opisie.

reklama

Z relacji Natalii Kuligowskiej wynika, że między partnerami nie zawsze było źle. Problemy zaczęły się jakieś 6 lat temu.

- Wszystko przez używki. To ciągnie się tyle lat, bo liczyłam, że uda mi się sprowadzić partnera na dobrą drogę, ale niestety jest inaczej - dodaje kobieta.

Kobieta sporo działa w modelingu, kilka lat temu została miss fitness, w lipcu z kolei brała udział w nagraniu teledysku. Partner miał jej urządzać sceny zazdrości.

- Liczyłam, że dalej się będę rozwijać w tym kierunku, jednak z podbitymi oczami trudno stawić się na sesję zdjęciową. Ostatnio udało mi się zagrać w teledysku. Jestem jednak w rozsypce, dlatego są to okazjonalne sytuacje - przyznaje kobieta.

 

Łodzianka martwi się o swoje córeczki

Para ma dwoje dzieci, dwie córeczki w wieku 5 lat i 2 latka. W tej chwili mieszkają z dziadkami. Zajmuje się nimi mama pani Natalii.

reklama

- Nie chciałam, żeby dzieci patrzyły na to wszystko. Nie są tu bezpieczne. On w każdej chwili może tu przyjść i zacznie się piekło - tłumaczy Natalia Kuligowska. - Bardzo kocham córeczki i chciałabym mieć już je ze sobą, ale musimy być bezpieczne.

- Starsza z wnuczek powiedziała kiedyś przy nas, że tata bije mamę. Bierne ofiary przemocy, to też ofiary - mówi ojciec pani Natalii.

1 sierpnia Prokuratura Rejonowa w Pabianicach wydała postanowienie o zastosowaniu środków zapobiegawczych wobec byłego partnera pani Natalii. Przeciwko niemu toczy się postępowanie z art. 190a par. 1.

art. 190a par. 1

§ 1. Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

reklama

Wobec mężczyzny zastosowano:

  • dozór policji, łodzianin musi stawiać się na komendzie 4 razy w tygodniu
  • zakaz kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonej na odległość mniejszą niż 70 metrów wobec pani Natalii i jej ojca
  • nakaz opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie
  • i poręczenie majątkowe w kwocie 6 tys. zł.

Prokuratura Okręgowa w Łodzi przyjrzy się postępowaniu

Jak informuje rodzina pani Natalii, z akt sprawy wynika, że jej były partner jest podejrzany o uporczywe nękanie łodzianki, znęcanie się fizyczne i psychiczne. Poza tym 26 lutego miał grozić ojcu kobiety pozbawieniem życia przy użyciu maczety.

Jak mówi pan Rafał, ojciec kobiety, rodzina ma spore zastrzeżenia wobec działania policji i prokuratury.

- Prokuratura w Łodzi wydała postanowienie o takich samych środkach zapobiegawczych, co kilka dni temu pabianicka prokuratura. Środki nie działają, więc dlaczego się je powiela? Na mój wniosek sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Pabianicach. Mamy uzasadnione obawy, że w Łodzi mogłoby dojść do konfliktu interesów z uwagi na pracę członka rodziny podejrzanego - dodaje mężczyzna.

Prokurator Tomasz Szczepanek mówi, że to póki co spekulacje i nie będzie się do nich odnosił.

- Prokuratura Okręgowa w Łodzi nie przejmie sprawy, ale sprawdzi zasadność decyzji pabianickiej prokuratury - mówi prokurator.

O komentarz chcieliśmy poprosić partnera pani Natalii. Jego telefon milczy, nie odpowiedział też na prośbę o kontakt z nami.

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu korsokolbuszowskie.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama