reklama

Młodzież rezygnuje z religii. Również w naszym powiecie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Młodzież rezygnuje z religii. Również w naszym powiecie - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości W całym kraju można usłyszeć o zwiększającej się liczbie uczniów, którzy rezygnują z lekcji katechezy w szkole. Jak się okazuje, temat dotyczy także miasta Mielca i powiatu mieleckiego. Nie mówimy już o pojedynczych osobach, a całych grupach. Gdzie szukać źródła tego zjawiska? Czy szkoły oferują coś w zamian?
reklama

Coraz więcej uczniów z szkołach średnich wypisuje się z lekcji katechezy. Są już to realne liczby. Jak się okazuje, temat nie dotyczy tylko dużych miast. Dla przykładu w Lublinie w roku szkolnym 2021/2022 prawie co trzeci uczeń zrezygnował z lekcji religii. W takich miastach jak Katowice czy Łódź procent uczniów niechodzących na katechezę przekroczył ponad 50 procent.

Przeciwnicy prowadzenia katechezy w szkole mają już konkretne argumenty. Obecny stan prawny w edukacji dopuszcza niechodzenie na religię, ale także na etykę, która miała być alternatywnym przedmiotem, w którym uczniowie mieli zgłębiać wiedzę o wartościach. Dziś uczeń nie musi uczestniczyć w takich zajęciach.

Wypisanie z lekcji odbywa się na podstawie wniosku rodzica niepełnoletniego ucznia. Dyrekcja oferuje alternatywę w postaci organizacji lekcji etyki. Ale to nie cieszy się popularnością. Najczęściej uczniowie po prostu nie wybierają niczego. Bardzo podobna sytuacja jest w mieleckich szkołach średnich. Mamy szkoły, w których na kilkusetosobową grupę uczniów z religii zrezygnowało ponad 100 uczniów. Co gorsza, w ciągu ostatnich lat liczby te bardzo wzrosły. Dla przykładu, w technikach prowadzonych przez Starostwo Powiatowe w Mielcu w ciągu trzech ostatnich lat liczba uczniów rezygnujących z lekcji religii podwoiła się (od 82 do 162)!

Temat znany także w regionie

Dlaczego uczniowie rezygnują? Powodów jest bardzo wiele. Zapewne duża grupa to osoby, które są po prostu niewierzące. Ale rezygnacje zdarzają się też z innych powodów. Mamy opinie uczniów, którzy twierdzą, że katecheza szkolna po prostu się im nie przyda. Wolą dobre kazania w kościele i alternatywną formę duszpasterstwa.

Mówi się o metodologii. Niektórym nie odpowiada zakres i forma prowadzonych zajęć. Na pewno w tej grupie znaleźli się też uczniowie, którzy wspierali zeszłoroczny protest kobiet i nie uznają nauki Kościoła w tematyce obrony życia poczętego. Tak czy siak, to realna sytuacja. Coraz głośniej w debacie publicznej przebijają się opinie o tym, żeby wrócić z katechezą do parafii. Jednak podstawowe pytanie jest takie, czy duszpasterze dostrzegają ten "problem" i co z nim planują zrobić?

- Temat zjawiska wypisywania się przez niektórych uczniów z lekcji religii jest podejmowany przez członków V Synodu Diecezji Tarnowskiej. Synod trwa, dlatego też nie jest to jeszcze pora, aby mówić na tym etapie o konkretnych rozwiązaniach. Co do samych przyczyn tego zjawiska, to należy zaznaczyć, że są one różnorodne i zarazem złożone, stąd trudno je zredukować jedynie do metod pracy z uczniem - komentuje ks. Tomasz Leito, dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej w Tarnowie.

 Z tego co udało się nam dowiedzieć, katecheci mają coraz trudniejszą pracę. Uczniowie są wymagający. Coraz głośniej mówią o swoich potrzebach. Mówią też o tym, że te lekcje są prowadzone na nieodpowiednim poziomie. Zdarzają się przypadki, że klasa na lekcji religii odrabia zadania z innych przedmiotów.

Rozwiązania? Jest wiele

Ostatnio wydawnictwo Znak wydało książkę "Ostatni dzwonek. Rozmowy o przyszłości lekcji religii", autorstwa publicystów Dawida Gospodarka i ks. Damiana Wyżkiewicza CM. Jak twierdzą autorzy książki, problemów związanych z katechezą jest wiele, m. in.  irytacja na obecny stan rzeczy – oddalenie treści przekazywanych podczas katechezy od faktycznych wyzwań, przed jakimi stoją młodzi ludzie w XXI wieku w Polsce. Rozmawiamy z Dawidem Gospodarkiem o przyczynach tego zjawiska, a także na ile świadomy jest tej sytuacji hierarchiczny Kościół w Polsce i co można zrobić, żeby podjąć jakieś konkretne działania.


1. Czy liczba uczniów uczęszczających na religię zmienia się bardzo dynamicznie?


W Warszawie w tym roku o 2,3 proc. mniej uczniów decyduje się uczęszczać na lekcje religii. W podstawówkach na religię chodzi 67,6 proc., natomiast w szkołach ponadpodstawowych - 30,9 procent. Coraz mniejsza ilość uczniów na lekcjach religii jest więc zauważalna. Naprawdę teraz bije "ostatni dzwonek" dla religii w szkole, nie można tego momentu zmarnować.


2. Czy malejąca liczba uczniów na lekcjach religii wpływa też na liczebność ministrantów, grup młodzieżowych, w końcu kleryków?


Z ostatnich badań wynika, że polska młodzież sekularyzuje się najszybciej w Europie. Widać to nie tylko w szkołach, ale też we wspólnotach i seminariach duchownych. [Jak wynika z pierwszych danych statystycznych, w tym roku formację w seminariach duchownych diecezjalnych i zakonnych podjęło o ok. 15 proc. mniej młodych mężczyzn niż rok temu - przyp. red.]


3. Czy pandemia wpłynęła na to, że młodzi coraz bardziej wycofują się z Kościoła?


Doświadczenie pandemicznego lockdownu z pewnością urwało pewne tradycyjne, rutynowe przejawy religijności. W praktyce jednak było papierkiem lakmusowym tego, jak wierni byli formowani w wierze, na ile była ona dla nich rzeczywistością osobistą, ważną, tożsamościową.


4. Jak należy "unowocześnić" lekcje religii, żeby przyciągnąć uczniów?


Zanim zacznie się "unowocześniać" zajęcia, trzeba uczciwie przemyśleć swoją mentalność jako katechety, nauczyciela. Na ile jest się świadkiem tego, co się prezentuje? Młodzi bardzo intuicyjnie to wyłapują. Przede wszystkim uczniów trzeba traktować poważnie. Koniecznie trzeba do każdej lekcji być merytorycznie przygotowanym. Jeśli chodzi o nowoczesne narzędzia, doświadczenie zdalnego nauczania przyspieszyło popularyzację takich edukacyjnych pomocników - są specjalne aplikacje, dzięki którym można przygotowywać atrakcyjne prezentacje lub tematyczne testy i gry do wykorzystywania na lekcji. Każdy uczeń ma dziś smartfona i warto korzystać z takich możliwości. Jest też sporo krótkich, dostępnych w Internecie filmików i prezentacji, gdzie omawiane są tematy katechizmów czy biblijne w przystępnej, atrakcyjnej formie. Warto też sięgać np. po materiały anglojęzyczne lub inspirować się nimi. W nowym dyrektywie katechetycznym wskazano również na ogromny potencjał sztuki, który również można wykorzystać - od klasycznej (bardziej czy mniej znane obrazy, rzeźby), po współczesną - różne instalacje, "ikoniczne" obrazy Borysa Fiodorowicza, albo projektowanie z uczniami tematycznych happeningów.
Uważam, że warto przemyśleć ograniczenie godzin religii w szkołach (m. in. dlatego, że aktualne dwie godziny w tygodniu są wymieniane jako jeden z czynników zniechęcających uczniów do uczęszczania na te lekcje) i zainwestowanie w dobrą formację chętnych w przestrzeni parafialnej.


5. Na ile Kościół jest świadomy tego problemu?


Świadomość w Kościele hierarchicznym jest. Znane są dane statystyczne, relacje uczniów i katechetów. Problem jest poruszany na spotkaniach Konferencji Episkopatu Polski, wydziały katechetyczne przy kuriach również próbują na różne sposoby wychodzić temu naprzeciw.


6. Jakie widzi pan rozwiązania tej sytuacji?


Wysoka jakość studiów teologicznych i w seminariach duchownych i na innych wydziałach oraz dobra formacja permanentna dla katechetów. Ważne też byłoby przemyślenie tego, jak - poza rozgrzewaniem poczucia misji — motywować katechetów do dobrej pracy i osobistego rozwoju. Aktualna pensja nauczyciela i ogólny prestiż zawodu niestety, jak widać, wystarczającym motywatorem nie są.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama