Była to wrześniowa noc 2016 roku, kiedy B., bezdomny mieszkaniec Mielca, wraz ze swoją znajomą L. znalazł schronienie pod wiaduktem przy ulicy Jagiellończyka. Wybrali to miejsce na nocleg, sądząc, że jest ciche, mało uczęszczane i względnie bezpieczne. Gdy już zasnęli, obok pojawiła się trójka pijanych młodych mężczyzn. Jeden z nich zaczął w nieprzyzwoity sposób zaczepiać L., która z kolei odpowiadała równie bezceremonialnie, próbując go spławić.
B., obudzony przez hałas, przestraszył się i chciał się dyskretnie oddalić, ale napastnicy nie dali mu takiej szansy. Zaczęli bić go pięściami po głowie i ciele. Jeden z nich trzymał go na siłę, podczas gdy drugi wykręcał mu głowę. L. błagała, by przestali, ale jej wołania pozostały bez skutku.
W pewnym momencie jeden z napastników, K., zauważył na ręce B. zegarek i bez wahania go zerwał. Po chwili agresja ustała, a B. odszedł, zostawiając trzech mężczyzn i L. na miejscu. Napastnicy grozili, że jeśli powiadomi policję, zemszczą się na nim. L. poprosiła o zwrot zegarka, na co mężczyźni zgodzili się.
Rano B. wrócił na miejsce, gdzie L.oddała mu zegarek i przekazała groźby. Mężczyzna zgłosił zajście na policję i trafił na obdukcję w pogotowiu. Urazy okazały się poważne. Funkcjonariusze szybko zatrzymali trzech podejrzanych o pobicie bezdomnego.
Pierwszy z nich, S., dotychczas niekarany, nie przyznał się do zarzutów. Drugi, M., znany policji z wcześniejszych przewinień, przyznał się do pobicia i gróźb, lecz zaprzeczył, że to on zabrał zegarek. Twierdził, że motywem ich działań było niewłaściwe zachowanie B. wobec L., co jednak nie potwierdziło się w śledztwie. Trzeci, K., również wcześniej karany, początkowo zaprzeczał, ale ostatecznie przyznał się do uderzenia i kradzieży zegarka, tłumacząc się obelgami ze strony B..
6 grudnia 2016 roku Sąd Rejonowy w Mielcu wydał wyroki więzienia dla wszystkich trzech napastników. S. otrzymał karę 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz nakaz zapłaty 1000 zł zadośćuczynienia. M. został skazany na rok i 10 miesięcy więzienia oraz 1500 zł zadośćuczynienia. Najsurowszy wyrok, 3 lata i 9 miesięcy, usłyszał K., który również musiał zapłacić B.i 1500 zł. Pomimo apelacji prokuratora, który uważał, że kary są zbyt łagodne, sąd okręgowy w Tarnobrzegu podtrzymał wcześniejsze wyroki.
Komentarze (0)