Uczymy się na przykładzie Szczecinka, gdzie były podpisane cztery porozumienia burmistrza z Kronospanem i wygrany proces cywilny przez mieszkańców, ale efektów tych działań mieszkańcy Szczecinka do tej pory się nie doczekali. Mielczanie czują się rozgoryczeni, ponieważ mieleckie porozumienie z Kronospanem zakładało m.in. instalację pierwszego z elektrofiltrów do 31.12.2016 i uruchomienie systemu ciągłego pomiaru zanieczyszczeń nie później niż do 30.06.2017 roku oraz prezentowanie wyników przeprowadzanych pomiarów w sposób dostępny dla społeczeństwa.
Jak dotąd warunki porozumienia nie do końca są dotrzymywane, więc nic dziwnego, że mielczanie się burzą i nie mogąc się doczekać poprawy jakości powietrza, biorą sprawy w swoje ręce. Zwłaszcza gdy dla porównania zakłady Kaindla w Austrii posiadają zaawansowane instalacje chroniące środowisko, a tym samym zdrowie i życie ludzi. Funkcjonują tam urządzenia odpylające, ale przede wszystkim urządzenia oczyszczające gazy odlotowe. Jest trzykomorowy system dopalania spalin, elektrofiltry na tych etapach produkcji, gdzie istnieje zagrożenie pylenia, ciągły monitoring na emitorach oraz instalacje do oczyszczania gazów odlotowych na każdym etapie produkcji. Więc na Zachodzie już dawno dało się to zrobić, tylko w Mielcu wszystko się przeciąga.
Po tym jak nacisk społeczny stał się bardziej słyszalny i Mielec został obstawiony czujnikami pomiaru jakości powietrza, można zauważyć pozytywne działania władz w kierunku zmniejszenia także niskiej emisji. Pojawiły się programy dofinansowania wymiany kotłów na węgiel, czy też pomysły przyłączenia osiedli domków jednorodzinnych do miejskiej sieci ciepłowniczej.
Łukasz Przybyło. Mielecki bloger społeczno - ekonomiczny i radny osiedla Smoczka.