Michał Deptuła jeszcze kilka lat temu znany był z tego, że pochodzi z rodziny ważnego podkarpackiego polityka: Leszka Deptuły, który w swoim życiu zawodowym sprawował m. in. funkcję marszałka woj. podkarpackiego, był także posłem na sejm oraz znanym działaczem Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jak wszyscy dobrze pamiętamy, Leszek Deptuła zginął w katastrofie lotniczej polskiego samolotu, który leciał na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Samolot 10 kwietnia 2010 roku rozbił się podczas próby lądowania na lotnisku w Smoleńsku. Kilkanaście dni po tym tragicznym zdarzeniu sprowadzono ciało śp. Leszka Deptuły do Mielca. Spoczęło na cmentarzu komunalnym w Mielcu.
Prawo czy politologia?
Ojciec Michała był lekarzem weterynarii, matka Joanna jest magistrem biologii. W takich rodzinach oczywiste jest, że dzieci pójdą w ślady rodziców. Inaczej było w przypadku Michała, który postanowił wybrać się na studia prawnicze. - Trzeba przyznać, że wzrastałem w rodzinie, w której działalność społeczna była niezwykle ważną kwestią. Pamiętam do dziś, jak miałem 5 lat. Wtedy mój ojciec swoją działalność społeczną rozpoczął na terenie woj. tarnowskiego. Tata brał mnie na różnego rodzaju imprezy i spotkania polityczne. Nie rozumiałem tych spotkań, ale już wtedy człowiek nasiąkał pewnym klimatem działalności politycznej, samorządowej i społecznej. Trzeba jednak zaznaczyć, że wiele rzeczy nie da się zaplanować i byłbym zupełnie nieszczery, gdybym mówił, że w momencie, kiedy miałem zaledwie kilkanaście lat, nie myślałem jeszcze o tym, że w przyszłości zwiążę się z polityką samorządową - opowiada nam Michał Deptuła. Co ciekawe, nasz bohater początkowo zdecydował się na studia prawnicze na UMCS w Lublinie. W trakcie roku akademickiego doszedł jednak do wniosku, że prawo to nie jest to, czym chciałby się zajmować w przyszłości. Rok później przeniósł się do Krakowa na Uniwersytet Jagielloński, gdzie rozpoczął studia politologiczne. Tutaj Deptuła odkrył w sobie prawdziwą pasję do studiowania. W pewnym momencie narodziła się nawet myśl kontynuowania studiów i rozpoczęcia doktoratu i pracy na uczelni. Jednak w trakcie studiów wydarzyła się rodzinna tragedia i pamiętny rok 2010. W tym samym czasie kilka miesięcy później trzeba było podjąć decyzję, czy startować w wyborach samorządowych. Michał za namową kolegów z jego ugrupowania politycznego decyduje się na udział w wyborach. Startuje z ostatniej pozycji i - co ciekawe - te wybory wygrywa, stając się radnym powiatu mieleckiego.
W tym samym czasie Michał jest w trakcie studiów. Funkcja radnego powiatowego wywróciła mu całkowicie dotychczasowe życie studenckie. Teraz młody radny musiał jeździć z Krakowa do Mielca na spotkania komisji, sesje rady powiatu, a także na spotkania z mieszkańcami. Bywało, że jeździł busem na linii Mielec - Kraków nawet cztery razy w ciągu dnia. - Wybór politologii to była świetna decyzja. Studiowałem rzeczywiście to, co lubiłem. Mój instytut wtedy tworzyło wiele sław. Moim promotorem pracy magisterskiej miał być Krzysztof Szczerski, obecny szef gabinetu Prezydenta RP. Został on posłem i przez to już nie prowadził seminarium magisterskiego, ale miałem z nim wiele zajęć. Mile wspominam te wykłady, bo ja byłem jedynym zadeklarowanym ludowcem. Zajęcia w instytucie prowadził wtedy też dr Andrzej Duda, obecny prezydent RP, a także Jan Rokita czy prof. Antoni Dudek, świetny komentator współczesnego życia politycznego - mówi Michał. - Wracając jeszcze do lat szkolnych, mimo że od zawsze jestem związany z gminą Wadowice, to zarówno do podstawówki, jak i gimnazjum oraz liceum dojeżdżałem do Mielca. Dobrze pamiętam Szkołę Podstawową nr 6 i lekkoatletyczną sekcję Stali Mielec, gdzie biegałem. Dobrze wspominam też czasy II LO, bo tam dużo działałem w samorządzie uczniowskim. To były czasy, kiedy w Mielcu organizowaliśmy seanse kina dyskusyjnego - dodaje Deptuła.
Dziś Michał pracuje w Mielcu, a także sprawuje funkcję radnego powiatu, przewodniczącego klubu radnych Porozumienia Samorządowo - Gospodarczego. Jest w opozycji i stał się rzecznikiem tego środowiska, bardzo często wypowiadając głośno uwagi do obecnej ekipy rządzącej powiatem.
Pierwsza sesja powiatu
Kiedy Michał Deptuła w 2010 roku został wybrany radnym powiatu, zaledwie skończył drugi rok swoich studiów w Krakowie. Warto dodać, że studiował dziennie i postanowił połączyć studia z pracą na rzecz powiatu mieleckiego. - Pamiętam, jak miałem jedną z pierwszych sesji. Przyjeżdżałem z Krakowa busem do Mielca. Szedłem na posiedzenie komisji. Potem wracałem do busa i jechałem do Krakowa na zajęcia. Po zajęciach wracałem znowu do Mielca, bo miałem spotkanie w terenie z mieszkańcami gminy Wadowice. Po tych spotkaniach wracałem do Krakowa. Bywało, że potrafiłem nawet cztery razy na dobę kursować na linii Kraków - Mielec - Wadowice - opowiada młody samorządowiec.
- Faktycznie w 2010 roku skończył się w moim życiu taki sympatyczny okres studiowania. Musiałem bardzo szybko dojrzeć do wzięcia odpowiedzialności za siebie i za mieszkańców, którzy mnie wtedy wybrali. Dla mnie wtedy start w wyborach to było zupełnie nowe doświadczenie. Przedstawiłem swój program, spotkałem się z wieloma ludźmi. Podczas wyborów dostałem blisko tysiąc głosów - przypomina Michał.
Mimo że od pierwszej sesji powiatu, w której uczestniczył Deptuła, mija już dokładnie siedem lat, to młody radny ciągle pamięta moment, jak pojawił się na sali plenarnej w starostwie. - Pamiętam dokładnie tę chwilę, kiedy wiązałem krawat. Jeszcze nie umiałem tego robić tak, jak robię to dzisiaj. Patrzyłem wtedy w lustro i tak sobie myślałem: "Po co mi to było". Ja sobie wtedy do końca nie zdawałem sprawy, jak to wszystko będzie wyglądać. Wtedy na tej pamiętnej mojej pierwszej sesji jako najmłodszy radny zostałem wybrany do komisji skrutacyjnej, która przeprowadziła proces wyboru nowego zarządu powiatu. Miałem też się od kogo uczyć, bo w tej kadencji rady zasiadałem z wieloma bardzo doświadczonymi kolegami samorządowcami - opowiada Michał. W poprzedniej kadencji rady powiatu rządziła koalicja trzech ugrupowań politycznych: Razem Dla Ziemi Mieleckiej, Platformy Obywatelskiej i Porozumienia Samorządowo-Gospodarczego. Kolega polityczny Michała Deptuły, Andrzej Chrabąszcz, sprawował funkcję starosty mieleckiego. Wtedy w opozycji byli radni Prawa i Sprawiedliwości z bardzo aktywnym wówczas radnym Zbigniewem Tymułą. Co ciekawe, już wtedy Deptuła brał na siebie polemikę z radnym Tymułą. Ten dialog przeniósł się także do obecnej kadencji rady powiatu, w której Michał Deptuła bardzo często komentuje działania zarządu powiatu, a w tym samego starosty Zbigniewa Tymuły. Poniekąd stał się wiodącym głosem opozycji.
Próba
Praca społeczna i sprawowanie funkcji publicznych łączy się z tym, że taka osoba "jest na celowniku". Z jednej strony jej poczynania są obserwowane i komentowane przez lokalne media, a z drugiej strony osobę publiczną weryfikują wyborcy. Często się mówi, że samorządowiec musi mieć twardą skórę. Wielu o tym zapomina.
Michał Deptuła już w pierwszym roku swojej kadencji na stanowisku radnego musiał zająć się tematem reformy szkolnictwa specjalnego w powiecie. Jeszcze wtedy funkcjonowały dwie placówki edukacyjno-wychowawcze: Szkoła Specjalna przy ul. Korczaka, a także Ośrodek Szkolno - Wychowawczy przy ul. Królowej Jadwigi. Zarząd powiatu zaproponował wtedy likwidację szkoły przy ul. Korczaka i utworzenie dużego ośrodka na bazie istniejącej już placówki przy ul. Królowej Jadwigi. Pewna grupa rodziców uczniów, a także nauczyciele byli stanowczo przeciwni tym zmianom. Michał Deptuła musiał wtedy szukać kompromisu i wielokrotnie jednać zwaśnione strony. - Pamiętam olbrzymie emocje wszystkich, którzy byli związani z tym tematem. Dla mnie to był wielki test, kiedy na sesji rady powiatu przychodziło po kilkadziesiąt osób. Staraliśmy się rzeczowo wyjaśnić, dlaczego istnieje potrzeba takiej zmiany. Teraz z perspektywy czasu chyba już wszyscy widzą, że to był słuszny kierunek zmian. Mamy obecnie jeden duży ośrodek, bardzo dobrze się rozwijający. Wtedy, kiedy dopiero sugerowaliśmy te zmiany, różne osoby próbowały wywierać na nas ogromną presję. Pamiętam jedną z pań, która wtedy bardzo mocno mnie zaatakowała w tej dyskusji. Spotkaliśmy się przypadkowo na mieście jakieś dwa lata później i ona mnie przeprosiła za te wypowiedzi i przyznała mi rację, że wprowadzona reforma faktycznie przyniosła wiele pozytywów i faktycznie miała sens - opowiada Deptuła.
Bycie radnym wg Deptuły
Radni powiatowi pracują nad budżetem powiatu. Przygotowują specjalne uchwały. Występują z interpelacjami w imieniu gmin, które reprezentują. Dodatkowo, każdy z radnych pracuje w komisjach. Pracy jest dużo, a dla osoby, która jeszcze dodatkowo pracuje zawodowo, to jeszcze większe wyzwanie, w jaki sposób połączyć życie zawodowe, bycie radnym, a także mieć czas na rodzinę. Michał przyznaje, że faktycznie jest to trudne zadanie.
- Poświęcam wiele czasu na pełnienie funkcji radnego. Przygotowuję się do każdej sesji. Robię to po to, żeby potem na sesji móc merytorycznie się wypowiedzieć. Na sesjach zajmujemy się trudnymi tematami, jak chociażby kwestią służby zdrowia. Jestem osobą, która żywo interesuje się tym, co dzieje się w powiecie. Rozmawiam zarówno z mieszkańcami, jak i pracownikami starostwa czy zarządem powiatu. Uważam, że radny powinien być na bieżąco ze sprawami powiatu, bo wtedy w dyskusji może przygotować rozsądną wypowiedź - komentuje Michał. Obecnie Deptuła jest przewodniczącym największego klubu radnych opozycji (PSG), to zwykle on kontroluje i sprawdza działania zarządu powiatu. - Myślę, że bycie radnym w opozycji to wcale nie jest ciągłe mówienie "nie". Jesteśmy konstruktywną opozycją. My wielokrotnie pokazaliśmy, że w imię dobra całej wspólnoty powiatu potrafimy zagłosować na "tak". Mamy przykłady samorządów, w których bardziej uprawia się politykę, a skutki tych działań są bardzo negatywne. Ja ze starostą Zbigniewem Tymułą nie zgadzam się w wielu kwestiach, ale mimo wszystko jako reprezentant mojej gminy i rozsądny samorządowiec spotykam się z nim dość często. Potem widzimy efekty tych rozmów, poprzez inicjowanie różnych zadań inwestycyjnych - dodaje Deptuła.
Góry
Michał Deptuła prywatnie? To przede wszystkim mąż i ojciec. Każdą wolną chwilę poświęca życiu rodzinnemu. Ma także dużo kontaktów zarówno z dawną uczelnią, jak i z przyjaciółmi z Krakowa. Jeśli uda się w napiętym kalendarzu znaleźć wolny weekend, to udaje się w góry. Bo w nich odnajduje prawdziwy spokój. - Moja córka ma już dwa latka. Poświęcam jej bardzo dużo czasu. Ogólnie moja rodzina jest dla mnie bardzo ważna. Od czasu do czasu biegam, ale największą dla mnie pasją są oczywiście góry. Moje ulubione pasmo górskie to Beskid Sądecki i Tatry. Dla mnie góry to przede wszystkim relaks i wielka satysfakcja z podziwianych tam widoków - mówi Michał.