reklama

Mąż z Korporacji

Opublikowano:
Autor:

Mąż z Korporacji - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNigdy nie wiemy, jak potoczy się nasze życie. Rodzimy się z "białą kartką", którą systematycznie zapisujemy do ostatnich naszych dni. Nigdy nie wiemy, co nas czeka nazajutrz. I pewnie dlatego tak ciekawie jest żyć. A niespodzianki czekają na każdym kroku. Jaka dziewczyna nie marzy bowiem o bajecznym ślubie z honorowym orszakiem? A pewna mielczanka, Karolina Dworska, tak właśnie rozpoczęła kolejny rozdział swojej życiowej podróży - u boku świeżo upieczonego męża z Korporacji. I nie chodzi tu o chłopaka siedzącego za biurkiem w wielkiej firmie...

Często naszym życiem kieruje przypadek, czy u Was było podobnie? Kiedy pierwszy raz spotkałaś swojego przyszłego męża?

Tak, to był przypadek. Poznaliśmy się w czasie studiów w Lublinie. Wspólnie uczęszczaliśmy na treningi sekcji pływackiej AZS Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Zakochanie, miłość, narzeczeństwo, ślub... Na Waszych zdjęciach ślubnych od razu rzuca się w oczy charakterystyczny strój niektórych gości (płci męskiej). O co tu chodzi?

Charakterystycznie ubrani goście obecni na naszym ślubie to członkowie Korporacji Akademickiej Astrea Lublinensis. Jest to patriotyczna organizacja ideowo-wychowawcza, która odwołuje się do tradycji Korporacji Astrea istniejącej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w latach 1923-1939. Mój mąż wraz z trzema kolegami - Bartoszem Czajką, Michałem Kopańskim i Mateuszem Pachuckim założyli ją w 2014 roku na naszej uczelni w Lublinie. Korporacja zrzesza mężczyzn, studentów lubelskich szkół wyższych. Cała historia polskiego ruchu korporacyjnego sięga do tradycji Filomatów i Filaretów. Pierwsze polskie korporacje akademickie zakładane były w XIX wieku przez Polaków studiujących na niemieckojęzycznych uniwersytetach i szkołach wyższych w państwach zaborczych, najpierw na terenie Prus, później Rosji, a wreszcie od drugiej połowy tego stulecia także na terenie Austrii. Niemniej, dynamiczny rozkwit tego typu zrzeszeń miał miejsce w niepodległej Rzeczpospolitej po 1918 roku, gdzie kształtowały one w duchu patriotycznym znaczną część studentów w całym kraju.

Bardzo wiele znamienitych postaci dwudziestolecia międzywojennego było członkami korporacji akademickich. Korporantami byli m.in. Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Jan Paderewski, Władysław Sikorski czy gen. Władysław Anders.

Kres rozwoju polskiego ruchu korporacyjnego przypada na okres wojenny i powojenny. W czasie tak zwanej Polski Ludowej istniejący system komunistyczny uniemożliwiał kultywowanie tej tradycji i tworzenie podobnych związków.

Skąd w młodych ludziach pomysł na założenie takiej organizacji?

Pomysł zrodził się z chęci i jednoczesnej potrzeby zrzeszenia aktywnych studentów pragnących wynieść "coś więcej" z okresu studiów. Chcieliśmy być wierni dewizie naszej uczelni - Bogu i Ojczyźnie – i z nią na sztandarach angażować się nie tylko w życie akademickie, ale też i społeczne naszej Alma Mater, naszego miasta oraz regionu.

Naszym celem było stworzenie organizacji, która będzie w stanie kształtować studentów, aby – już jako absolwenci - wdrażali w życie wartości wyniesione z korporacji. Słyszeliśmy już jako licealiści o istnieniu w Polsce korporacji. Sami chcieliśmy przyjrzeć się bliżej tego typu stowarzyszeniom, a zaczęliśmy od przejrzenia przedwojennych archiwów uczelni. Wówczas jako studenci pierwszego roku historii, poznaliśmy dokumenty opisujące istnienie 8 korporacji na naszym uniwersytecie przed 1939 rokiem.

Zdecydowaliśmy, że chcemy stworzyć organizację w oparciu o tradycję przedwojennej Korporacji Astrea. W tym aspekcie pomocni byli starsi koledzy z Korporacji Concordia, która została oficjalnie reaktywowana w 2000 roku i istnieje do dziś, a także Stowarzyszenie Filistrów Polskich Korporacji Akademickich, które wprowadziło nas w całą specyfikę funkcjonowania korporacji.

Jak liczna jest Polska Akademicka Korporacja Astrea Lublinensis?

Mamy około 30 członków. Korporację tworzą studenci różnych lat i kierunków z wszystkich lubelskich uczelni. Do korporacji nie można się po prostu zapisać, tylko dobrym, starym zwyczajem jest się zapraszanym do tego grona.

Niewątpliwie charakterystyczne są elementy stroju członków organizacji: czapki, rapiery, szarfy...  Dlaczego akurat takie?

Dekiel (czapka) i banda (szarfa) to tradycyjne elementy stroju korporacyjnego, które mają określone barwy. Nasze to granat, seledyn i srebro (biel). Ponadto korporacja posiada własny sztandar, herb, monogram (złożony z liter V C F A czyli Vivat Crescat Floreat Astrea - "Niech żyje, wzrasta i rozkwita Astrea"), a także rapiery. Obszyte w barwach korporacji stanowią ważny element stroju korporacyjnego, który notabene wywodzi się ze średniowiecznej tradycji, kiedy to studenci ze względu na edukację w różnych miejscach w Europie, i w związku z tym liczne podróże, mieli przy sobie broń białą.

Rapiery służą także do pojedynkowania się, gdyż korporanci akademiccy uznają postępowanie honorowe. Ponadto szermierka akademicka stanowi nieodłączny element życia korporacyjnego i jest trenowana na kwaterach polskich korporacji.

Na Waszym ślubie koledzy z Korporacji ewidentnie się odznaczyli.

Ślub korporanta to także wielkie święto dla jego korporacji, która jest wkomponowana w całą ceremonię. Korporacja towarzyszy młodej parze w trakcie mszy świętej, wystawia poczet sztandarowy wewnątrz kościoła, a po zakończeniu mszy wykonuje tradycyjny szpaler, pod którym wychodzi młoda para. Jest to tradycja sięgająca XIX wieku.

Jakie funkcję obecnie mąż pełni w Korporacji?

Mąż zakładał korporację w 2014 roku. Od tego czasu był prezesem, wiceprezesem i dwukrotnie oldermanem. Przestał on pełnić jakiekolwiek funkcje w organizacji wraz z zakończeniem studiów, jednak jest obecny w jej życiu wewnętrznym i zewnętrznym, wspierając młodszych kolegów w pracy korporacyjnej.

Czy Lublin całkowicie Was pochłonął?

Obecnie zdecydowanie bliższy jest nam Lublin. W tym mieście oboje z mężem jesteśmy na studiach doktoranckich - Mąż z historii, ja z psychologii. Tutaj również oboje pracujemy i mamy liczne grono przyjaciół i bliskich nam znajomych. Z Mielcem zawsze będę bardzo zżyta, bo tam się wychowałam i mieszkałam przez 20 lat, tam jest moja rodzina i mój dom. Zawsze chętnie tam wracamy. Mój Mąż również nie pochodzi z Lublina, jego miastem rodzinnym jest Bydgoszcz, ale podziela on moje zdanie.

 

Młodej Parze życzymy wielu radości, miłości i wyrozumiałości, a także wielu sukcesów w życiu zarówno prywatnym, jak i zawodowym oraz pięknego rozkwitu Korporacji!

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE