reklama

[Komentarz] Pojawiła się nowa propozycja nazwy ronda "strefowego" w Mielcu

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: SzB

[Komentarz] Pojawiła się nowa propozycja nazwy ronda "strefowego" w Mielcu - Zdjęcie główne

Czy taka nazwa spodoba się mieszkańcom Mielca? | foto SzB

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Wojewoda Podkarpacka uchyliła uchwałę Rady Miasta Mielca, która chciała nazwać rondo na strefie przemysłowej w Mielcu imieniem wieloletniego dyrektora WSK Mielec Tadeusza Ryczaja. Pojawił się problem historyczny, bo Ruczaj należał do PZPR a to kłóci się z ustawą o zakazie propagowania komunizmu. Pojawiła się nowa! nazwa dla ronda od znanego historyka lotnictwa Teofila Lenartowicza. Proponowana nazwa to: "Rondo 100-lecia lotniczego Mielca". Jakie argumenty przedstawia Lenartowicz?
reklama

 

Publikujemy komentarz Teofila Lenartowicza wieloletniego pracownika WSK Mielec, konstruktora lotniczego. Pasjonata historii lotnictwa Mielca. 

Tak się składa, że od wielu miesięcy istnieje w Mielcu podniecany kijem w mrowisku spór na temat nazwy ronda. To ważne rondo istniało przed wjazdem do WSK PZL Mielec, a obecnie po przebudowie przed SSE i stanęła sprawa jego nazwy. Obserwuję jakieś dziwne harcownictwo toczące się wokół nazwy. Jedni przeforsowali nazwę nazwiskiem jednego z dyrektorów WSK, inni są przeciwni owej nazwie. Przy okazji na Bogu Ducha winnego zasłużonego dyrektora Tadeusza Ryczaja wylewany jest stok pomyj. Ten człowiek na pewno już kilka razy w grobie się przewrócił i gdyby mógł to by wstał i powiedział odpieprzcie się ode mnie. Na pewno i jego rodzina ma dość tej przepychanki.

Na szczęście nazwa ronda nie została zatwierdzona, a ja myślę że dlatego, iż nie nawiązywała całościowo do historii powstania mieleckiego lotnictwa. Historia mieleckiego lotnictwa jest 100-letnia i tak piękna, że pozazdrościć jej może każde miasto. Ma ogromne znaczenie dla tożsamości mieszkańców, których przodkowie żyli tu od wieków.

Obecne społeczeństwo, to mieszanina rodowitych Mielczan z przyjezdnymi z różnych stron Polski. Mielec z kilkutysięcznego miasteczka wyrósł na przemysłowego giganta wśród podobnych miast. Tu znalazło swój dom, pracę i Małą Ojczyznę wiele tysięcy przyjezdnych, tak przed II Wojną Światową jak i po 1945 roku w PRL-u. Nieszczęściem stało się, że w PRL-u wychowano społeczeństwo w nienawiści do patriotycznych działań po odzyskaniu Niepodległości Polski, milczeniem kwitując piękną 100-letnią historię mieleckiego lotnictwa. Tą historię zapoczątkowali Bracia Działowscy, a podchwyciło ją wielu znanych mieleckich patriotów. Są to Jaderni, ojciec słynnego partyzanta „Jędrusia” tworzący LOPP i wielu znanych Mielczan. To nie przypadek, że zapadła decyzja budowy przemysłu lotniczego w Mielcu zakończona produkcją samolotów PZL 37 Łoś przed wojną. To rozsądna decyzja władz widząca rozwój Polski przez inwestycje w budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego.

Dzisiaj o ile wiemy i święcimy na uroczystościach powstanie przemysłu lotniczego, to całkowicie zapominamy o społeczeństwie lat 1918-1938, dzięki któremu zawdzięczamy powstanie tego przemysłu. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że pionierami są Bracia Działowscy, którzy swą szeroko zakrojoną lotniczą działalnością rozbudzili świadomość lotniczą Mielczan. To płk Ludomił Rayski i późniejszy generał dostrzegł rozbudzoną przez Działowskich siłę twórczą Mielczan i przechylił języczek u wagi w kierunku Mielca.

Ta historia nie jest znana ogółowi Mielczan, bo nawet po transformacji ustrojowej przykryto ową historię milczeniem. Znają ją tylko nie liczni rodowici Mielczanie, natomiast pozostali, a dotyczy to włodarzy miasta, lotniczych organizacji społeczno historycznych nie znają owej historii, bo się z nią nie zapoznali lub nie rozumieją potrzeby głoszenia jej i święcenia na rocznicowych uroczystościach.

Gdyby po transformacji ustrojowej 1989 roku zdjęto milczenie z historii lotniczej 20-lecia międzywojennego, to Mielczanie czcili by i szczycili się w świecie swą piękną historią. Na uroczystościach rocznicowych wspominano by ową historię. Rondo nazwano by 100-leciem Mieleckiego Lotnictwa i nie byłoby w tej nazwie politycznych sporów. W tej nazwie mieści się całość Mieleckiego Lotnictwa ze wszystkim co w lotnictwie działo się od ponad 100 lat. Czczono by oprócz przemysłu lotniczego, także pierwszych pionierów lotnictwa okresu międzywojennego. Natomiast włodarze miasta i odpowiedzialni za organizacje społeczne bardziej rozumieli by znaczenie nazewnictwa, bo nie chodzi tylko o nazwisko zasłużonego dyrektora lecz chodzi o nazwę dającą szerszy aspekt społecznej dumy z dawnych lotniczych pokoleń.

Odnoszę wrażenie, że gdyby znano znaczenie mojej propozycji sprzed 3 lat uświetnienia 100-lecia Niepodległości Polski wraz ze 100-leciem lotnictwa, to nie otrzymał bym odpowiedzi dyrektora Muzeum Oborskich w postaci pytania: Czy to mało nazwa ulicy, szkoły i Aeroklubu imieniem Działowskich? Nie zrozumiał że wydarzenia rocznicowe należy pamiętać i przy uroczystościach zawsze wspominać. Przypominałem o zbliżającym się 100-leciu prezydentowi miasta, radnemu, w urzędzie promocji miasta, prezesom TMZM i Promlot, ale bezskutecznie. Nie wspomniano na uroczystym spotkaniu Niepodległości Polski ani słowem o 100-leciu lotnictwa.

Napisałem książkę pt. „100 lat przygody Mielca z lotnictwem” wydaną własnym kosztem. Mielec jest dla mnie Małą Ojczyzną, a lotniczy fach mechanika lotniczego przeżyłem na mieleckim lotnisku od 1955 roku. Prowadzę bloga pod nazwą „Moje życie i samolot”, a w nim około 300 tematów nie tylko lotniczych. Historia lotnicza Mielca jest dla mnie niezwykle droga i staram się ją rozpowszechniać. Kiedy wspominam poza Mielcem o wspaniałej historii lotniczego Mielca, słuchający nie dają wiary że nie jest rozpowszechniana.

Uważam, że nazwanie owego ronda „100-leciem lotniczego Mielca” jest najbardziej trafne do miejsca i historycznych wydarzeń Mielca. Nie ma w nazwie politycznych akcentów więc nie budzi sporów. Przy okazji niesie informację, że lotnicza stolica Polski, jakim jest Mielec, posiada od 100 lat lotnicze tradycje. Zlikwiduje 80-letnie milczenie o lotniczych pionierach Braciach Działowskich, trwające przez oba systemy totalitarne i do dzisiaj. Tylko jeden raz za powstania Solidarności, gazeta zakładowa Głos Załogi opublikowała 10 grudnia 1981 roku reportaż Mieczysława Działowskiego seniora. Po trzech dniach nastąpił Stan Wojenny i znów zapadło milczenie, jak za komuny, trwające do obecnej chwili. Zainteresowanych odsyłam pod link, gdzie publikowałem przed 3-ma laty reportaż Głosu Załogi.

 

Teofil Lenartowicz

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama