Historia tych kociąt jest wyjątkowo poruszająca, ponieważ od tamtej pory są pod opieką pani Anety, która codziennie przemierza trasę z Mielca do Rudy, by je nakarmić i zapewnić im opiekę. Choć sama nie ma możliwości zabrania ich do swojego domu, nie pozwala, aby małe istotki pozostały bez opieki.
Początkowo kotów było cztery, jednak Pani Aneta mogła przygarnąć tylko dwa z nich. Kotki znajdowały się na budowie, a teraz chwilowo przebywają w małym gospodarczym budynku. Są już odpchlone kroplami, odrobaczone pastą, a ich testy na białaczkę są ujemne.
Pani Aneta każdego dnia dba o to, aby kotki miały pełne brzuszki, ciepłe schronienie i chwilę czułości, jednak ich przyszłość nadal stoi pod znakiem zapytania. Lokalne schroniska, przeciążone nadmiarem zwierząt, odmówiły przyjęcia kociąt, co stawia ich los w niepewności. Pomimo codziennej troski, nie mogą wiecznie pozostać same.
Te dwa małe kocięta są niezwykle ze sobą związane. Spędzają każdą chwilę razem, tuląc się do siebie, szukając nawzajem wsparcia i pocieszenia. Ich piękne oczka, pełne nadziei, czekają na kogoś, kto przygarnie je pod swój dach. Najlepiej, aby nie rozdzielać ich – są dla siebie wszystkim, co zostało im po stracie matki.
Kocięta zostaną wysterylizowane, aby mogły rozpocząć nowe życie w zdrowiu i spokoju. Jeśli ktoś ma serce i możliwość, by ofiarować im dom pełen miłości, proszony jest o kontakt z Panią Anetą pod numerem telefonu 795 446 388. Każdy dzień czekania dla tych maleńkich stworzeń to kolejny dzień niepewności – może to właśnie Ty jesteś ich nadzieją na lepsze jutro?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.