Wyjazd miał charakter edukacyjny i informacyjny, a jego organizatorzy – we współpracy z przewodniczącym Rady Osiedla Kilińskiego – podzielili się relacją z wizyty. Uczestnicy podkreślali czystość zakładu, brak zapachów, nowoczesne zabezpieczenia oraz pełną automatyzację procesu. Według nich, wizyta pokazała, że nowoczesna spalarnia może być rozwiązaniem bezpiecznym, a zarazem efektywnym – zarówno pod względem środowiskowym, jak i ekonomicznym.
W relacji zaznaczono, że krakowski zakład przetwarza rocznie około 245 tys. ton odpadów, a wytwarzane w nim ciepło i energia elektryczna wspierają lokalny system ciepłowniczy i komunikację miejską. Koszt budowy wyniósł 666 mln zł, z czego część pokryły środki publiczne. W przypadku Mielca – według autorów relacji – możliwość wykorzystania istniejącej infrastruktury elektrociepłowni mogłaby znacząco obniżyć nakłady inwestycyjne.
Wnioski z wyjazdu były w zdecydowanej większości pozytywne i przedstawione w optymistycznym tonie. Jednak nie wszyscy podzielają ten entuzjazm.
Sprzeciw i pytania o transparentność
Mariusz Mazur, przewodniczący Rady Osiedla Rzochów, przesłał do naszej redakcji oświadczenie, w którym odniósł się krytycznie zarówno do samego wyjazdu, jak i do jego rezultatów. Podkreślił, że nie uczestniczył w wizycie z powodu niejasności dotyczących źródeł jej finansowania. Jego zdaniem obowiązkiem każdego radnego jest pilnowanie, by każda inicjatywa była transparentna i zgodna z przepisami.
Mazur przypomniał również, że zarówno on, jak i cała Rada Osiedla Rzochów, niezmiennie sprzeciwiają się budowie spalarni w Mielcu. Swoje stanowisko wyraził podczas spotkania przewodniczących rad osiedli z zarządem Elektrociepłowni Mielec. Zwracał wtedy uwagę na możliwe negatywne skutki dla środowiska i zdrowia mieszkańców.
Na zakończenie swojego oświadczenia podkreślił, że jego nieobecność na wyjeździe nie wynikała z braku zainteresowania sprawami miasta, lecz była świadomą decyzją podyktowaną przekonaniami i troską o transparentność procesu.
Publiczny głos sprzeciwu: felieton Mariusza Mazura
Stanowisko Mariusza Mazura nie ogranicza się do samego oświadczenia. Przewodniczący Rady Osiedla Rzochów przygotował również obszerny felieton, który zdecydowanie wyraża jego punkt widzenia na temat planowanej inwestycji. Ze względu na wagę tematu i rosnące zainteresowanie społeczne, publikujemy go w całości poniżej:
„Mielec, Podkarpackie. Miasto, które mogłoby być symbolem rozwoju i czystego powietrza, staje przed palącym problemem – dosłownie. Idea przemysłowego spalania odpadów, choć na pierwszy rzut oka kusząca wizją szybkiego pozbycia się problemu śmieci, w rzeczywistości okazuje się dymiącą pułapką, która zatruwa nasze zdrowie i środowisko.
Wyobraźmy sobie tę skalę: 140 tysięcy ton śmieci rocznie. To góra odpadów, która zamiast zostać poddana odpowiedzialnej recyklingowi i ponownemu wykorzystaniu, ma zniknąć w płomieniach. Codziennie na nasze drogi wyjeżdża około 100 ciężarówek, transportujących tę masę. To nie tylko dodatkowy ruch i zanieczyszczenie spalinami, ale także realne zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Jednak prawdziwy horror zaczyna się w momencie, gdy te tony śmieci trafiają do pieca. W procesie spalania do naszej atmosfery uwalnianych jest około 230 ton gazów i pyłów zawieszonych. To koktajl toksycznych substancji, w skład którego wchodzą między innymi dioksyny, furany, tlenki azotu i siarki, metale ciężkie. Te niewidoczne gołym okiem cząsteczki bezlitośnie wnikają do naszych płuc, krwiobiegu, zagrażając zdrowiu każdego z nas, a w szczególności dzieci i osób starszych.
Po spaleniu tej ogromnej masy odpadów pozostaje okrutna pamiątka – pył i żużel, stanowiące blisko 70% pierwotnej wagi. Co z tym odpadem? Czy jest bezpieczny? Niestety, często zawiera on skoncentrowane ilości metali ciężkich i innych szkodliwych substancji, które mogą zanieczyszczać glebę i wody gruntowe, jeśli nie zostaną odpowiednio zabezpieczone.
Szczególnie niepokojąca jest bliskość planowanych lub istniejących spalarni do osiedli mieszkaniowych. Czy naprawdę chcemy, aby nasze domy, szkoły i place zabaw znajdowały się w bezpośrednim sąsiedztwie instalacji emitującej tak szkodliwe substancje? Czy godne jest to miano "dobrego sąsiedztwa"? Konsekwencje zdrowotne takiego sąsiedztwa są alarmujące. Badania epidemiologiczne wielokrotnie wykazały związek między emisjami ze spalarni a wzrostem zachorowań na choroby układu oddechowego, nowotwory, alergie i problemy z układem nerwowym u osób mieszkających w pobliżu.
Argument o opłacalności obróbki termicznej często pada jako usprawiedliwienie dla budowy spalarni. Owszem, na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jest to szybki sposób na "pozbycie się" śmieci. Jednak czy uwzględniamy w tej kalkulacji koszty leczenia chorób wywołanych zanieczyszczeniem powietrza? Czy wyceniamy utracone zdrowie i komfort życia mieszkańców? Czy bierzemy pod uwagę długoterminowe koszty rekultywacji skażonych terenów? Prawdziwa opłacalność leży w inwestowaniu w systemy selektywnej zbiórki, recyklingu i zapobiegania powstawaniu odpadów – w gospodarkę o obiegu zamkniętym.
Nie możemy godzić się na to, aby w imię rzekomej wygody i krótkoterminowych zysków, narażać zdrowie mieszkańców Mielca i okolic. Musimy głośno powiedzieć "nie" dla dymiącej przyszłości, jaką niesie ze sobą przemysłowe spalanie śmieci na taką skalę. Mamy prawo do czystego powietrza, zdrowego środowiska i bezpiecznej przyszłości dla naszych dzieci. Czas, aby decydenci posłuchali głosu rozsądku i postawili na zrównoważone i bezpieczne metody gospodarki odpadami, które nie będą nas truć każdego dnia. Przyszłość Mielca nie może być spowita w toksycznym dymie.
Muszę tu zaznaczyć, że nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, a wszystkie wyliczenia są tylko moim domysłem.”
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.