Przybywa samochodów, a prywatni przewoźnicy tworzą kursy dopasowane do potrzeb ludności. Studenci mogą podróżować dzięki taniemu Blablacar. Ludzie jednak łatwo się przywiązują: tak jak teraz chcą kolei, tak 200 lat temu nie wyobrażali sobie życia bez transportu konnego, a pomysł zastąpienia go sapiącą lokomotywą budził przerażenie.
Obawiam się, że na kolej po prostu nas nie stać. Naprawa i unowocześnienie linii kosztuje mniej więcej tyle, co wybudowanie od podstaw autostrady. Nie tylko musimy zmodernizować i utrzymać tory, ale wybudować dworzec i dostosować stację, zatrudnić administrację, straż ochrony kolei. Później trzeba pokazać ludziom, że warto z kolei korzystać i zachęcić do wyboru tego środka transportu. Miejmy też świadomość, że z Mielca koleją nie dostaniemy się do Gdańska czy Poznania. Jaka to zatem różnica, czy przesiądziemy się w Dębicy jadąc do niej ulicą czy szynami?
Kolej oczywiście ma swoje plusy: mniejsze zanieczyszczenie powietrza, niskie koszty zewnętrzne (takie jak liczba wypadków czy przekształcenia przyrody). Na pewno też strefa przemysłowa dzięki kolei zyska na atrakcyjności. To ewenement, by 60-tysięczne miasto, jedno z największych w województwie oraz siedziba 130-tysięcznego powiatu, nie miało połączenia kolejowego. Nie mamy jednak także dostępu do drogi ekspresowej ani autostrady i wielu tłumacząc to, stwierdza, że Mielec nie jest miastem ani turystycznym, ani transportowym i nie leży na żadnym szlaku. A to właśnie dzięki drogom można, nie bacząc na rozkład jazdy, wsiąść do samochodu i dojechać w inne niż wyznaczone dworcem miejsce. Mieszkańcy okolicznych miejscowości także mogliby się poruszać szybciej, gdyby mieli do dyspozycji nowy most zamiast kolei osiągającej prędkość 50-60 km/h.