W poprzedniej kadencji 2010- 2014, kiedy byłem zastępcą prezydenta Chodorowskiego, został przyjęty plan, że najkorzystniejszym na ten czas rozwiązaniem będzie modernizacja istniejącej hali MOSiR, a w przyszłości, po wykupie gruntów i uzbrojeniu terenu, należy zaplanować budowę nowej hali w okolicach osiedla Smoczka. W 2014 roku, w wyniku wyborów w Mielcu, nastał nowy prezydent, a samodzielną większość w radzie miejskiej uzyskało Prawo i Sprawiedliwość i ci radni w 2015 roku podjęli decyzję o budowie nowej hali, zamiast remontu istniejącej. Te same osoby, które przekonywały innych, że można zbudować halę za kwotę 60 -70 mln złotych, podczas opracowywania planu funkcjonalno-użytkowego obiektu zapomniały o tym, że należy przewidywać, że koszty będą o wiele wyższe, niż wstępnie planowano, gdy będą podziemne parkingi, basen 13-torowy z widownią, a później gdy wybierano koncepcję hali z zaniżeniem boiska poniżej poziomu gruntu, kosztowną konstrukcyjnie z najwyższej jakości rodzajami materiałów użytych do budowy.
Nie posłuchano moich próśb i apeli do prezydentów, aby przedłużyć funkcjonowanie części starej hali. Niestety, najpierw zamknięto halę, a następnie szybko ją zburzono wraz z lodowiskiem. Od kilku miesięcy radni "Naszego Mielca" wnioskowali i namawiali o oszczędne wydawanie pieniędzy na inne cele niż hala, biblioteka, wiadukt, mimo to na sesji budżetowej radni Prawa i Sprawiedliwość odrzucili wniosek Naszego Mielca o utworzenie rezerwy finansowej na tę inwestycję, a było oczywiste, że ceny w branży budowlanej zdecydowanie wzrosły.
Co można dzisiaj zrobić? Przede wszystkim nie można kierować się mrzonkami, że ktoś "załatwi" 30 - 50 mln zł dofinansowania. Jeśli jest możliwość podziału inwestycji na etapy, to trzeba zadanie podzielić: najpierw hala, później basen. Precyzyjna odpowiedź, co teraz zrobić, jest w dokumentach kosztorysowych, które ma w posiadaniu urząd miasta.