Wojewódzki inspektor ochrony środowiska każdego roku ocenia poziomy substancji w powietrzu za rok poprzedni, a następnie klasyfikuje strefy dla każdej substancji odrębnie według określonych kryteriów. Wyniki ocen dla danego województwa są przekazywane zarządowi województwa oraz Głównemu Inspektorowi Ochrony Środowiska, który na ich podstawie ocenia jakość powietrza w skali kraju i przekazuje je w postaci raportów do Komisji Europejskiej.
Wyniki raportu niekorzystne dla Podkarpacia
Z raportu wynika, że w województwie podkarpackim jednym z obszarów wystąpienia w 2015 roku przekroczenia PM2,5 jest Mielec. A cała strefa podkarpacka została oznaczona literą C. Co to oznacza?
Do klasy C zaliczone zostały te tereny, na których występują obszary o najwyższych poziomach stężeń, w których zarejestrowano przekroczenia.
"Na mocy art. 91 ustawy - Prawo ochrony środowiska w strefach zaliczonych do klasy C wymagane jest prowadzenie określonych działań mających na celu osiągnięcie odpowiednich poziomów dopuszczalnych lub docelowych substancji w powietrzu. Należy do nich opracowanie programu ochrony powietrza, o ile program taki nie został opracowany wcześniej i nie jest realizowany w odniesieniu do danego zanieczyszczenia i obszaru" - czytamy w raporcie.
Co na to goście programu "Konkrety i opinie"?
Katarzyna Piskur, rzecznik prasowy WIOŚ-u, przyznała, że w województwie mamy problem z zanieczyszczeniami pyłowymi: - Mamy 16 stacji pomiarowych na naszym obszarze i tu rzeczywiście zanotowaliśmy przekroczenia, zarówno jeśli chodzi o średniodobowe wartości, jak i średnioroczne. Wartości średnioroczne zostały przekroczone na terenie Jarosławia, jeśli chodzi o pył PM10, i Mielca oraz Przemyśla, jeśli chodzi o pył PM2,5.
O ile w Jarosławiu mówi się wprost o niskiej emisji, o tyle w Mielcu w grę wchodzą również zanieczyszczenia przemysłowe. - Zanieczyszczenia pyłem PM2,5 plus do tego sygnały mieszkańców pozwalają nam stwierdzić, że zanieczyszczenie powietrza w Mielcu pochodzi głównie z zakładów Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Oczywiście nie wykluczamy zanieczyszczeń spowodowanych również transportem czy niską emisją - zaznaczył Jan Myśliwiec, zastępca prezydenta Mielca.
Mielec nie wie, czym oddycha
Janusz Wrona, mieszkaniec Mościsk nie krył zawodu, że choć mielczanie od ponad 1,5 roku apelują o konkretne działania dla zmniejszenia uciążliwości, przez ten czas w zasadzie nic nie drgnęło. - Równo rok temu było podobne spotkanie. Po nim zostały tylko pragnienia i marzenia. Od tamtego czasu na żaden z zakładów nie została nałożona na przykład decyzja o zmniejszeniu emisji choćby o jeden gram. Są kontrole, jak były, ale powietrze nadal mamy fatalne. Nic się nie zmieniło.
A trzeba zauważyć, że w Mielcu mamy zanieczyszczenia specyficzne. Oprócz pyłów emitowany jest na przykład formaldehyd, ale są też związki organiczne, których nasze stacje nie mierzą - powiedział podczas programu przedstawiciel Rady Osiedla Mościska, dodając: - Na dzień dzisiejszy nie mamy badań, a jedynie odczucia mieszkańców: łzawienie, alergie skórne, kaszel. Wiem, że w ostatnim czasie do WIOŚ-u wpłynęło kilkaset skarg z tego powodu. Słyszałem, że liczba ta mogła sięgnąć nawet 1,5 tysiąca. O czymś to świadczy. Na razie nie wiemy dokładnie, co nam szkodzi.
W mieście krążą błędne opinie?
Andrzej Kulig, dyrektor departamentu ochrony środowiska w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego zaznaczył, że właśnie realizowany jest jeden z dziewięciu punktów oświadczenia wydanego po spotkaniu w biurze poselskim Tomasza Poręby z 20 października. Wspomniał, że krążą opinie, jakoby szybsza niż określona w pozwoleniu zintegrowanym prędkość wylotu spalin z komina Kronospanu - stwierdzona po badaniach firmy Wessling - miała wpływ na mieszkańców Mielca. - Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, że nie ma negatywnego oddziaływania na mieszkańców Mielca, przeprowadzimy ekspertyzę symulacyjną, bo nie da się w inny sposób tego ustalić - powiedział.
Zaznaczył, że ta ekspertyza przyda się urzędowi również z innych powodów. - Będziemy prowadzić postępowanie zmierzające do zmiany pozwolenia w zakresie prowadzenia nowego źródła ciepła, które będzie zmodernizowane wskutek wcześniejszych decyzji środowiskowej wydanej przez prezydenta Mielca. W tej chwili decyzja zostanie skonsumowana w pozwoleniu zintegrowanym. Nam jest potrzebna teraz taka niezależna ekspertyza poza wnioskiem, która pozwoli nam na ocenę wszystkich źródeł i wpływu w czasie – mówił na antenie Andrzej Kulig.
Zdradził, że w miniony piątek została podpisana przez marszałka decyzja, która nakłada na Kronospan obowiązek ciągłych pomiarów emisji pyłów. - Czy się utrzyma w obiegu prawnym, tego jeszcze nie wiem, natomiast zakład może odwołać się od tej decyzji – kontynuował dyrektor departamentu ochrony środowiska: - Mam nadzieję, że ten pomiar zanieczyszczeń powietrza pozwoli na to, byśmy wiedzieli, jaki jest udział tego źródła w ogólnym tle, to znaczy, jaka emisja była w danym czasie, jaki był kierunek wiatru i co mierzymy na stacji.
Jak zaznaczył piątkowa decyzja może jeszcze nie być znana zakładowi.
Może jednak być krokiem w przód dla mieleckiej społeczności, która potrzebuje jej jak powietrza: dosłownie i w przenośni.
Materiał relacjonujący program "Konkrety i opinie", TVP3 Rzeszów