Pierwszy raz Zbigniew Torbus, były zastępca dyrektora mieleckiego szpitala, zdecydował się udzielić wywiadu lokalnej prasie. Pytamy go o kulisy wyborów nowego szefa powiatowej lecznicy, o to, dlaczego w szpitalu tak źle się dzieje i co jest największym zagrożeniem w sprawnym jego funkcjonowaniu.
Rok temu został pan powołany na stanowisko dyrektora ekonomiczno-finansowego Szpitala Powiatowego w Mielcu. Czym przekonał pan do siebie ówczesnego dyrektora? Jaki był pana plan na finansowy rozwój placówki?
Dyrektora Leszka Kołacza poznałem w obecności starosty powiatu Zbigniewa Tymuły. Zatrudnienie mnie na stanowisku zastępcy dyrektora ds. ekonomiczno-finansowych było spełnieniem sugestii starosty. Pan Leszek Kołacz przyjął mnie z otwartością i wprowadził w niuanse zarządzania placówką medyczną. Z czasem również i on korzystał z mojej wiedzy i doświadczenia. Myślę, że współpraca między nami układała się dobrze i była korzystna dla szpitala jak i starostwa. Szpital wtedy, jak i myślę także teraz, borykał się z problemem niezapłaconych zobowiązań, straty finansowej, zbyt niskiego kontraktu z NFZ – niższego niż możliwości i zapotrzebowanie. Spłacenie „rolujących” się z roku na rok zobowiązań jest możliwe przez sfinansowanie niskooprocentowanym długoterminowym kredytem lub ugodami z wierzycielami. Stratę finansową docelowo należy zredukować do „zera”, zwiększając przychody i utrzymując reżim kosztowy. Zwiększenie kontraktu należy intensywnie i skutecznie negocjować, wykorzystując określone argumenty.
Czy ten plan zdążył pan przez miniony rok zrealizować?
We wszystkich wymienionych wyżej zagadnieniach odniosłem ewidentne sukcesy, co można sprawdzić w ogólnodostępnej dokumentacji szpitala. W dalszym ciągu należało utrzymać podjęte wcześniej działania, podejmując sukcesywnie nowe, na przykład, te przewidziane do realizacji z audytu i programu naprawczego szpitala opracowanego przez ZUK Know-How w styczniu, oczywiście po modyfikacji.
Co dzisiaj jest największym zagrożeniem dla sprawnego funkcjonowania mieleckiego szpitala?
Głównym zagrożeniem jest chaos w organizacji i zarządzaniu szpitalem. Utrzymujące się wakaty na głównych stanowiskach zarządczych są zjawiskiem bezprecedensowym na skalę kraju. Odrębnym tematem jest bieżąca sytuacja finansowa szpitala, która nie jest mi znana. Jako kandydat na dyrektora nie otrzymałem informacji o bieżących wynikach finansowych. Otrzymałem informację tylko o wynikach na 31 grudnia 2015, które były mi oczywiście już wcześniej znane. Szpital jest zobowiązany do sporządzania kwartalnego bilansu i rachunku wyników, a więc ten ostatni za dziewięć miesięcy 2016 należałoby kandydatom udostępnić. Wiem, że w szpitalu dokonano zwolnień zagrażających kontynuacji określonego profilu działalności lub utrzymaniu wysokiej jakości usług. Nie wiemy, czy zostały podpisane kontrakty NFZ na 2017 i czy wynegocjowano zapłatę „nadwykonań 2016”.
Więcej w 52 numerze Tygodnika Korso