Permanentny podwyżki cen prądu zapowiedział niedawno Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Prąd będzie drożał, a wynika to z kosztów transformacji energetycznej, klimatycznej, którą przyjęto w Unii Europejksiej, a co za tym idzie również w Polsce - zaznaczył Piotr Naimski.
CZYTAJ TAKŻE: Kończy Ci się termin ważności prawa jazdy? Jest pandemia, podpowiadamy co robić
Jednocześnie dodał, że w perspektywie 9-10 lat będziemy musieli niestety zapłacić więcej za prąd elektryczny. Z ustabilizowaniem się cen prądu, a może nawet małym spadkiem będziemy mieli w Polsce najwcześniej w 2030 roku. To w tym roku powinniśmy już bowiem mieć tańsze, niż obłożony dodatkowym podatkiem węgiel, źródła energii.
Jak się też szacuje w 2030 roku ceny prądu w stosunku do cen z 2018 roku wzrosną w granicach 42-49 proc.
W tym roku prąd zdrożeje o 12-13 procent
Po ubiegłorocznych ok. 10 procentowych wzrostach cen prądu, rok 2021 też przyniesie nam kolejną podwyżkę.
Składać się na nią będzie kilka elementów. Po pierwsze Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził podwyżkę stawek, która wyniesie od 3,5 do 3,6 procent.
Po drugie pojawi się nowa opłata tzw. opłata mocowa (z tej opłaty maja być opłacani producenci prądu za gotowość dostaw, a jak się zakłada przyniesie ona rocznie ok. 5 mld zł). Opłata mocowa będzie uzależniona od rocznego zużycia energii elektrycznej, a w przypadku typowej 4-osobowej polskiej rodziny, która zużywa rocznie w granicach 2600 – 5000 kWh, będzie wynosić 10,46 zł miesięcznie. Rocznie da już pokaźną kwotę 125,52 zł.
Po trzecie na rachunku za prąd znów pojawi się opłata dotycząca Odnawialnych Źródeł Energii (OZE), która przez kilka ostatnich lat wyniosła 0. Gdy weźmiemy pod uwagę przywoływaną wyżej typową, 4 osobową rodzinę, to opłata OZE wyniesie rocznie ok. 8 zł.
Gdy zsumujemy te wszystkie podwyżki, to ceny prądu w 2021 roku wzrosną nawet o 12-13 procent, co w przypadku przeciętnego gospodarstwa domowego przełoży się na ok. 150 zł rocznie.
Mamy najdroższy prąd w Europie
Gdy weźmiemy pod uwagę przeciętne wynagrodzenia w Polsce i w innych krajach Unii Europejskiej, to ceny prądu w Polsce będą najdroższe w Europie.
Główny wpływ na to ma fakt, że nasz prąd wytwarzany jest w 74 procentach z węgla (średnia w UE to 34 procent, a są takie kraje jak Szwecja, Austria i Belgia, które nie mają w ogóle węgla w mikście energetycznym), a za sprawą rosnących opłat za emisję CO2 wykorzystywanie węgla do produkcji energii z ekonomicznego punktu widzenia jest nieopłacalne.
Opłata za emisję CO2 poszły w górę z 5 Euro za tonę w 2016 roku do 25 Euro obecnie. Według szacunków do 2030 roku może wzrosnąć nawet do 60 Euro.
Jedyne rozwiązanie to zastąpienie węgla odnawialnymi źródłami energii
Jak to zmienić i zapewnić sobie tańszy prąd? Jedyne rozwiązanie to jak najszybsze porzucenie węgla i zastąpienie go odnawialnymi źródłami energii.
Musimy budować elektrownie wodne, wiatrowe, w tym na morzu. Musimy tworzyć warunki do rozwoju energetyki prosumenckiej, wykorzystując energię słoneczną na wzór bardzo udanego programu „Mój prąd”.
Na to wszystko potrzeba jednak ogromnego kapitału i czasu. Jak twierdzi przywoływany na wstępie Piotr Naimski zajmie nam to co najmniej 10 lat, a przez ten czas nasz prąd tylko będzie drożał.