- Musimy wyeliminować nielegalne spusty ścieków do kanalizacji. To nasz wspólny interes – przekonywał burmistrz Józef Rybiński podczas sesji rady miejskiej, jaka odbyła się 19 maja.
Jeszcze końcem maja ktoś zatruł jedną komorę na oczyszczalni ścieków. Doprowadzenie jej do stanu poprzedniego kosztowało gminę nie tylko sporo pieniędzy i czasu, ale przede wszystkim nerwów. O tym, by nielegalne spusty ukrócić, mówi się już bowiem od jesieni ubiegłego roku. - Jest rzeczą bardzo szkodliwą, jeśli ktoś raz na pół roku wyciągnie szambo i wpuści je do studzienki pod osłoną nocy. Dwa dni substancja ta dopływa do oczyszczalni, później zaś ląduje w reaktorze i czyni nam wiele problemów – wyliczał włodarz gminy. Prosząc o wsparcie w działaniach radnych i sołtysów, zapowiedział, że kontrole gospodarstw nieprzyłączonych jak dotąd do kanalizacji, będą kontynuowane.
Więcej w 24 numerze Korso