Niezwykłość przypadku Bartka potwierdza już pierwsze spotkanie z nim. O ile większość osób przebywających w śpiączce cechuje ogólny bezruch i brak reakcji na bodźce, nawet te najsilniejsze, o tyle 9-latek z Wadowic Górnych wydaje się być w tym zakresie ewenementem. Mówienie do niego wcale nie wzbudza w człowieku konsternacji takiej, jaką zafundować potrafi „rozmowa” z osobą pogrążoną w głębokiej śpiączce. Wtedy często zastanawiać się przecież można, czy wypowiadane do pacjenta słowa rzeczywiście do niego trafiają, czy też odbijają się od zaburzonej świadomości, ostatecznie wpadając w próżnię.
Bartek z kolei nie pozostawia najbliższym żadnych wątpliwości. Wodzi za nimi wzrokiem, wysłuchuje wszystkiego, co mają do powiedzenia i, co najważniejsze, rozumie. Kiedy widzi okładkę ulubionej książki, piszczy z zadowolenia, że mama zaraz rozpocznie z nim wspólną lekturę. Śmieje się, gdy natrafią na śmieszny fragment i, jak na konesera dobrej literatury przystało, wyłapuje każdy humor, nawet ten wyrafinowany. - Fakt, że jego świadomość jest taka sama, jak i u każdego z nas, potwierdza jeszcze jedna rzecz. Zdarza mu się płakać. Najczęściej wtedy, gdy przypomni sobie o tym, co robił we wczesnym dzieciństwie, gdy był jeszcze zupełnie zdrowy – mówi Bogumiła Posłuszny, nauczycielka Bartka.
Więcej w 44 numerze Korso