Książki obecne na wystawie pochodziły z różnych czasów, obrazując poglądy społeczne związane z ówcześnie panującą władzą, powszechnie wyznawanymi ideami czy wartościami. Były również dowodem na siłę oddziaływania książek na odbiorców, z czego cenzorzy doskonale zdawali sobie sprawę. W mieleckiej bibliotece wśród ksiąg zakazanych można było odnaleźć nawet "Biblię", w przypadku której źródłem kontrowersji stał się...język, a dokładniej tłumaczenia na języki narodowe, czy też "Czerwonego Kapturka", zakazanego ze względu na...obecność wina w koszyku dziewczynki. Z tego wniosek, że kontrowersji w różnych książkach można odnaleźć naprawdę sporo.
Chociaż mogłoby się wydawać, że te czasy już minęły, warto zastanowić się, czy również współcześnie literacka wolność słowa nie jest naruszana. Wiele książek jest odczytywanych w kontekście obecnie dominujących w społeczeństwie idei, co wiąże się z interpretacją dawnych utworów literackich w zupełnie nowy sposób. Warto chociażby spojrzeć na dyskurs, jaki w 2021 roku wzbudził wiersz "Murzynek Bambo" autorstwa Juliana Tuwima. Autora oskarżano o promowanie rasizmu i domagano się usunięcia utworu z kanonu poezji omawianej w szkołach.
Klasyczna literatura znajduje się także w kręgu zainteresowania nurtu feministycznego, którego przedstawicielki, dopatrując się w pewnych utworach znamion patriarchatu, podejmują próbę tworzenia własnych zmodernizowanych wersji. Warto spojrzeć chociażby na "Małą Księżniczkę" Karoliny Lewestam. W tej polemice z Antoine de Saint-Exupéry`m główna bohaterka z innej planety spotyka amerykańską pilotkę Amelię Earhart.
Nasuwa się pytanie: czy rzeczywiście dawne książki przestały pasować do współczesnego nurtu literatury? Może nie przemawiają do współczesnego człowieka w odpowiedni sposób, a nawet promują szkodliwe zachowania? A jeśli odpowiedź brzmi: "tak", czy te książki należałoby zakazać, zaś ich treść zmienić i zaadaptować do współczesnych czasów?
Takie rozwiązanie z pewnością nie usatysfakcjonuje wszystkich. Pozostaną jeszcze radykalni przeciwnicy nowej literatury, m.in. "Harrego Pottera" czy "Zmierzchu", którzy są w stanie sięgnąć po najbardziej radykalne środki cenzury, czyli... palenie książek, co miało miejsce w 2019 roku przy jednym z gdańskich kościołów.
Jedno jest pewne: bez względu na nasze osobiste przekonania odnośnie do literatury, czy to klasycznej czy współczesnej, nie można dopuścić do powrotu procesu zakazywania książek. Jak pokazała mielecka wystawa, nierzadko są to intrygujące tytuły, pokazujące odmienną perspektywę spojrzenia na świat. W moim odczuciu każdy pisarz powinien mieć możliwość podzielenia się swoimi pomysłami i poglądami z innymi. Cenzorom już dziękujemy. Ocenę twórczości pozostawmy czytelnikom.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.