Minął rok od pojawienia się koronawirusa w Polsce. Wprowadzono wiele zmian, wiele obostrzeń. W urzędach rozpoczęto pracę zdalną. Czy trudno było się przestawić na całkowicie inną formę pracy?
Na pewno był to taki okres, w którym brak było jeszcze do końca wiedzy, nawet przekonania, czy te działania, które są podejmowane, i to zagrożenie jest rzeczywiście realne. Jednak coraz więcej spływało informacji z Polski i ze świata, że ta pandemia to jest realne zagrożenie i żeby się ustrzec, należy stosować zasady związane z przestrzeganiem izolacji społecznej, dezynfekcją pomieszczeń, rąk, noszeniem maseczek. I tutaj pojawiły się ograniczenia zarówno dla mieszkańców, jak i dla samorządów obsługujących mieszkańców. Musieliśmy wprowadzić ograniczenia w dostępie do naszych obiektów administracyjnych.
Wprowadziliśmy też system pracy zdalnej. To były początki pandemii, nie wiedzieliśmy do końca, jak ten wirus funkcjonuje. Było wiele znaków zapytania dotyczących wiedzy na temat koronawirusa, jak z nim walczyć, jak się chronić, jak oddziałuje na organizmy. Było wiele wątpliwości wśród petentów naszych urzędów, po co to robimy, na co to robimy. Jednak z czasem okazało się, że to jest realne zagrożenie. Niestety, po okresie wakacyjnym mieliśmy bardzo duży wzrost zachorowań i do tego doszły jeszcze przypadki śmiertelne. Także po raz kolejny musieliśmy zabezpieczyć nasz powiat: to jest nie tylko nasz urząd, ale i szpital, pogotowie. Te dwie jednostki walczyły bardzo intensywnie z pandemią. Starały się jak to tylko możliwe nieść pomoc mieszkańcom naszego powiatu, ale i nie tylko, gdyż było to miejsce leczenia dla wszystkich pacjentów. Tak samo pogotowie, jeździło robić wymazy czy rozwoziło pacjentów po całym województwie.
Szpital to takie serce działalności powiatu mieleckiego i walki z pandemią. Szpital specjalistyczny od samego początku umiał odnaleźć się w tej sytuacji. Osoby z zewnątrz zachwalały poziom organizacji szpitala w czasach pandemicznych. Czy do Pana też docierały takie pozytywne opinie?
Opinie były bardzo różne. W szczycie pandemii, z końcem października był duży problem z karetkami i leczeniem nie tylko w powiecie, ale i w całej Polsce. Na spotkaniu zarządu podjęliśmy decyzję o zwiększeniu liczby miejsc przeznaczonych do hospitalizacji chorych na covida. Z 30 miejsc udało nam się stworzyć 110, więc wymagało to dużych zmian organizacyjnych i wiele wysiłku od zarządzających szpitalem, ale także od personelu medycznego. Nie było to łatwe, by obsadzić te dodatkowe miejsca personelem, ale udało się. Mimo narażenia swojego zdrowia, a nawet życia, lekarze, pielęgniarki i cały sztab medyczny podejmowali się tej walki z koronawirusem pomimo wielu niedogodności. Wiemy, że na początku były problemy z zabezpieczeniem: brakowało kombinezonów, środków dezynfekujących. Wraz z upływem czasu poprawiało się zaopatrzenie w ten sprzęt. Myślę, że nasz szpital zdał ten ważny egzamin.
Na początku lipca uruchomiliśmy swoje własne laboratorium i poprzez przeprowadzane tam badania mogliśmy w miarę szybko zdiagnozować nie tylko zakażony personel, ale także pacjentów. Pozwalało to na sprawniejszą obsługę pacjentów. A oprócz tego przez nasze laboratorium pomagaliśmy innym szpitalom. Oczywiście musieliśmy kupić to laboratorium, to nie była też mała kwota, bo ponad 360 tys. złotych. Następnie wymagało ono zgody ministerstwa, potwierdzonych certyfikatów, ale także obsługi wyspecjalizowanej w tym zakresie. Na szczęście wszystko się udało i mogliśmy, jako nieliczni, pracować w takim laboratorium.
Jak pandemia wpłynęła na budżet i inwestycje planowane w 2020 roku?
Na pewno odbiło się to wszystko na tempie inwestycji, bo mieliśmy poślizgi w realizacji niektórych inwestycji. Mam na myśli inwestycje drogowe. Mieliśmy też prawie o milion złotych mniejsze dochody z podatków przedsiębiorców. Chodzi tu głównie o branże hotelarskie, gastronomiczne, firmy z organizowaniem eventów. Te firmy zostały całkowicie zamknięte i są praktycznie na skraju bankructwa, nie płacą podatków. Więc to też głównie odbiło się na naszym budżecie. Musieliśmy również zabezpieczyć ze środków własnych naszych pracowników. Oczywiście koronawirus miał negatywny wpływ na realizację naszych planów czy inwestycji, ponieważ zostały poniesione nieoczekiwane koszty.
Co Państwo wynieśliście z tych wszystkich chwil z pandemią, z tego wszystkiego, co działo się w zeszłym roku i jakie podejmowali Państwo decyzje związane z obsługą interesantów?
Wprowadzenie tych wszystkich obostrzeń, jakby nowego sposobu kontaktowania się między urzędem a petentami, zdecydowanie zwiększyło załatwianie spraw elektronicznie. Nie tylko urzędy, ale i firmy prywatne już zostaną przy takim elektronicznym załatwianiu spraw, gdyż jest to znacznie tańsze i szybsze rozwiązanie. Przesył elektroniczny dokumentów praktycznie nas nic nie kosztuje, więc są to duże oszczędności pieniędzy i czasu. Mimo że spraw jest tyle samo, to jest mniej zaległości. Z racji tego, że nie ma bezpośredniego kontaktu z petentami, pracownik koncentruje się bardziej na dokumentacji, sprawdzeniu, jaki wniosek, jaki druk wpłynął. Praca zdalna pozwoliła przyspieszyć obsługę zainteresowanych i myślę, że w przyszłości wpłynie to na ograniczenie liczby zatrudnionych w urzędzie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.