Choć mecz z Torus Wybrzeżem Gdańsk to już przeszłość, ciężko puścić go w zapomnienie. Zarówno kibice, jak i sami zawodnicy pokładali bowiem w nim spore nadzieje. Na parkiecie mierzyły się w końcu dwie sąsiadujące ze sobą w tabeli drużyny. Niestety przepaść punktowa po sześćdziesięciu minutach gry kompletnie na to nie wskazywała. Wydawać by sie mogło, że mecz rozgrywały drużyny z dwóch odległych biegunów. O powód tak dotkliwej porażki zapytaliśmy trenera mielczan Rafała Glińskiego.
CZYTAJ TAKŻE: Team Sukata Poland z workiem medali
- Byłbym mega mądralą gdybym wiedział wszystko i sam potrafił sobie odpowiedzieć na pytania dlaczego tak się stało - komentuje szkoleniowiec. - Wydaje mi się, że drużyna z Gdańska jak najbardziej jest w naszym zasięgu, aczkolwiek odnośnie różnicy bramkowej -minus dziewięć punktów, gdzieś gdzie mieliśmy swoje szanse...niestety popełniliśmy zbyt wiele prostych błędów. Zespół z Gdańska, nie mówię, że niezasłużenie wygrał, ale wydaje mi się, że w dużej mierze, my im pomogliśmy to zwycięstwo uzyskać jak najmniejszym nakładem sił. Z nas zeszło powietrze gdzieś w pięćdziesiątej minucie i to jest dla mnie niezrozumiałe - dodaje Gliński.
Sytuacja Stali na dwie serie przed zakończeniem rundy jesiennej jest nienajlepsza. Mając na swoim koncie wygraną z Głogowem oraz wyszarpany jeden punkt w starciu z Kaliszem, zajmują trzynaste miejsce w tabeli. Tuż za drużyną z Podkarpacia, mając tylko jeden punkt mniej, plasuje się Sandra Spa Pogoń Szczecin. Do zajmującego dwunaste miejsce Wybrzeża, Stal traci już sześć punktów.
Przed Mielcem jeszcze dwa mecze, pierwszy z Azotami Puławy, kolejny, kilka dni później z Grupą Azoty Unią Tarnów. Czy Stal stać na poprawę swojej sytuacji przed rundą rewanżową? - Nadzieja zawsze umiera ostatnia. W meczu z Puławami chcielibyśmy szukać swoich szans, tym bardziej w meczu u siebie z Tarnowem. Aczkolwiek wiemy, że to pierwsze spotkanie będzie arcytrudne, mamy świadomość z jakim zespołem się mierzymy. Gramy jednak u siebie w domu, przede wszystkim dla naszych kibiców i dla siebie, więc musimy pokazać się z jak najlepszej strony - odpowiada Rafał Gliński. - Co do drugiego meczu, naprawdę musimy się już obudzić. Mówię to przede wszystkim w kontekście tego ostatniego spotkania w Gdańsku, gdzie była to totalna katastrofa. W zasadzie po części jest to dla mnie niezrozumiałe, dwadzieścia niewymuszonych strat w jednym meczu to jest zbyt dużo, żeby powalczyć z kimkolwiek. Jeżeli uda nam się to wyeliminować i każdy na te dwa mecze wyjdzie z otwartą głową i odpowiednim nastawieniem, to na pewno będziemy w stanie powalczyć i pokazać się z dobrej strony, a przy dobrym dniu wygrać mecz i może uzyskać jakieś trzy punkty - tłumaczy trener.
Jak podkreśla szkoleniowiec mielczan, próżno szukać słabych stron Puław. Azoty charakteryzuje solidna, mocna obrona oraz dobrze funkcjonujący atak. Nie można zapominać także o kluczowej postaci w szeregach puławian jaką jest Michał Jurecki. - To on jest tam mózgiem całego zespołu, ale inni zawodnicy jak obrotowi, skrzydłowi to też zawodnicy z dużą jakością. Puławy to bardzo dobry zespół, który w tym roku wygląda naprawdę solidnie - mówi Gliński.
Mecz Handball Stal Mielec z Azotami Puławy w piątek 3 grudnia o godzinie 20:00 w Hali SP7 w Mielcu.
Bilety do nabycia: https://www.kupbilet.pl/sport/pilka_reczna/hb0393/opis
Transmisja ze spotkania dostępna na platformie Emocje.tv.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.