reklama

Wiceprezydent Adriana Miłoś w szczerym wywiadzie na temat sportu w mieście. "Czekamy na ruch FKS-u"

Opublikowano:
Autor:

Wiceprezydent Adriana Miłoś w szczerym wywiadzie na temat sportu w mieście. "Czekamy na ruch FKS-u"  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportWiceprezydent Mielca Adriana Miłoś udzieliła nam obszernego wywiadu. Uzyskaliśmy odpowiedzi na pytania o finansowanie klubu PGE FKS Stal Mielec po awansie do PKO BP Ekstraklasy, o niejasności wokół sprawozdania finansowego Stowarzyszenia SPR Stal Mielec oraz o tym, jak obliczane są dotacje na sport dzieci i młodzieży.

Zacznijmy od pytania, które pewnie najbardziej nurtuje kibiców: czy władze miasta planują przesunięcia budżetowe na rzecz wynagrodzenia klubu piłkarskiego PGE FKS Stal Mielec za historyczny awans do rozgrywek PKO BP Ekstraklasy? 

- Budżet miasta konstruowany jest pod koniec każdego roku kalendarzowego. Budżet na rok bieżący został skonstruowany jeszcze jesienią 2019 roku. W kwietniu, kiedy ówczesny prezes klubu FKS wraz z członkiem zarządu zwrócili się do nas po pomoc finansową, niezbędną, by spłacić zobowiązania i  móc starać się o licencję, nie mieliśmy  w budżecie żadnych dodatkowych wolnych środków. Na wniosek klubu postanowiliśmy przesunąć część środków z planowanych dla klubu FKS stypendiów z drugiego półrocza. Otrzymaliśmy od przedstawicieli klubu zapewnienie, że jeśli klub wejdzie do ekstraklasy, poradzi sobie finansowo. Dziś wiem, że klub rekonstruuje drużynę, jest nowy trener, pojawiają się nowi zawodnicy, więc jest to dla nich bardzo gorący czas. Sądzę, że jak ten gorący, transferowy okres się skończy, to władze klubu będą z nami rozmawiać na temat finansowania z budżetu miasta w przyszłości. Natomiast wracając do samego pytania, to nie mieliśmy planów dodatkowego wsparcia klubu piłkarskiego w bieżącym roku, ani nie mamy też na to środków przewidzianych w budżecie. W tym momencie chciałabym przypomnieć, że gdy planowaliśmy budżet, nikt nie brał jeszcze pod uwagę pandemii i tego, co koronawirus może zrobić z naszą gospodarką. Ubytki w naszym budżecie na pewno będą i może się okazać, że pieniędzy mamy jeszcze mniej, niż planowaliśmy w grudniu. 

Czyli rozumiem, że w kwietniu, gdy poprzedni zarząd zgłosił się do państwa, to otrzymaliście zapewnienie, że nie będą już kierowane kolejne prośby o następne środki? 

- Potwierdzam, że tak było. Usłyszeliśmy wtedy, że klub ma plan, ma pomysł na ekstraklasę, wie, jakimi pieniędzmi będzie dysponował i tej dodatkowej pomocy już nie będzie potrzebował. Oczywiście poprzedni zarząd wiedział, że te pieniądze, które klub otrzymał w kwietniu – 350 tysięcy złotych – to są pieniądze z puli przeznaczonej na stypendia dla piłkarzy w drugim półroczu 2020 roku. 

Tutaj muszę się jednak przyczepić. Cały czas mówimy o kwocie bazowej, wyliczonej na podstawie regulaminu stypendialnego, a w kwietniu piłkarska Stal Mielec grała jeszcze na poziomie pierwszej ligi, czyli te stypendia były mniejsze. Teraz, gdy klub jest już w najwyższej klasie rozgrywkowej, to również stypendia powinny wzrosnąć i tym samym kwota bazowa, od której zostało odjętych te 350 tysięcy złotych. 

- W regulaminie jest zapis, że te maksymalne kwoty w najwyższej klasie rozgrywkowej na jednego zawodnika mogą wynosić 150 proc. średniej krajowej. Pamiętajmy jednak, że to są maksymalne kwoty, które mogą być przyznane, ale nie muszą. Sytuacja budżetu naszego miasta, jaki i innych samorządów, nie jest dobra. Rządowe reformy z ubiegłego roku finansowane są pieniędzmi samorządowymi. To nie jest łatwy budżet, szukamy oszczędności w różnych obszarach życia miasta. Tu można by się też zastanowić: mamy jeszcze jedną drużynę w najwyższej klasie rozgrywkowej, mamy piłkę siatkową, która jest w pierwszej lidze i patrząc teraz na cały budżet przeznaczony na sport w naszym mieście, można sobie zadać pytanie: no to jeżeli komuś mamy dołożyć, to w takim razie komu zabrać? To teraz proszę odpowiedzieć na pytanie: której drużynie mogę zabrać, żeby można było dać więcej pieniędzy dla piłki nożnej? Jeszcze raz powtórzę, że dziś nie mam żadnych ostatecznych decyzji, też nie mam żadnych propozycji ze strony FKS-u i tak naprawdę ta nasza rozmowa jest w takim trybie przypuszczającym. 

To może inaczej. Wiadomo, że nie każda inwestycja w Mielcu jest popierana przez ogół mieszkańców, niektóre są krytykowane, niektóre też mogą być uważane za niepotrzebne. Tymczasem w przypadku ewentualnego dokapitalizowania klubu piłkarskiego, mam wrażenie, że zdecydowana większość byłaby za takim rozwiązaniem. 

- Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę. Też pochodzę z rodziny, w której króluje piłka nożna. Ten awans cieszy nas wszystkich, oczywiście również mnie i moją rodzinę. O Mielcu znów było bardzo głośno. Nie dałabym jednak sobie ręki uciąć, że 100 proc. mieszkańców byłoby zadowolonych, gdybyśmy przyznali dodatkowe pieniądze na rzecz piłki nożnej. 

Ja też nie uważam, że byliby to wszyscy, ale myślę, że większość już tak. 

- Pamiętajmy o tym, że zarządzamy publicznymi pieniędzmi.  Środki, którymi dysponuje miasto,  pochodzą od jego mieszkańców. Dlatego dzielenie tych pieniędzy to  są naprawdę trudne decyzje i myślę, że  decyzje dotyczące klubu piłki nożnej są jeszcze przed nami. 

Chciałbym jeszcze nawiązać do konferencji radnych PiS, która odbyła się kilkanaście dni temu i też na ostatniej komisji sportu została ona przez panią nieco skrytykowana. Podczas jej trwania radny Jakub Cena wskazywał, że to właśnie klub PGE FKS Stal Mielec jako jedyny podczas pandemii grał swoje mecze, tym samym do końca wypełniając zadania promocyjne. Czy tego nie można też wynagrodzić? 

- Z pozostałymi klubami, które również otrzymują od nas świadczenia, renegocjowaliśmy umowy. Kluby przedstawiły nam realizację promocji w innej formie i my na to przystaliśmy. To też nie była wina tych klubów, że mieliśmy taką sytuację, rozgrywki w halach zostały zakończone i drużyny nie mogły po prostu grać. 

Czyli tak kończąc cały ten wątek ewentualnej dotacji dla piłki nożnej. Władze miasta teraz czekają na ruch ze strony klubu, tak? 

- Na ostatnim spotkaniu, które odbyło się między nami i władzami klubu, poprosiliśmy  o informację - w jakiej sytuacji finansowej jest klub obecnie i jaki planuje kształt budżetu na ten zbliżający się sezon. Myślę, że nad tym tematem się pochylimy i będziemy rozmawiać.  Jeszcze chciałabym nawiązać do tej konferencji radnych PiS-u. Ja jej nie skrytykowałam...

Poniekąd tak to wyglądało. 

- Raczej byłam zdumiona tym, że radni PiS-u wyrazili  zdumienie, że stypendia dla piłkarzy będą mniejsze. Na konferencji był obecny radny Marian Kokoszka, który był w komisji stypendialnej i niespełna miesiąc wcześniej podpisywał protokół z tej komisji. Musiał więc widzieć, jakie są planowane stypendia dla piłkarzy. Dlatego trudno mi dziś uwierzyć, że nie wiedział, jakie kwoty przeznaczone są  dla FKS-u. Tym samym naprawdę to ja mogę powiedzieć, że jestem zdumiona, że państwo radni z PiS-u są zdumieni. 

Tyle o sporcie zawodowym, bo chciałbym, żebyśmy teraz porozmawiali o sporcie dzieci i młodzieży. Zacznijmy może od Stowarzyszenia SPR Stal Mielec i tego, co działo się na ostatniej komisji sportu. Radny Jarosław Szczerba wysunął naprawdę poważne oskarżenia na temat wydatkowania publicznych pieniędzy przez  Stowarzyszenie SPR Stali Mielec. Co na to władze miasta? 

-  Przyjęłam to z niepokojem. Po pierwsze cały przebieg tej komisji, ale oczywiście również te wszystkie zarzuty, które padły ze strony radnego Szczerby. Zaraz po posiedzeniu  komisji sportu prezydent Jacek Wiśniewski powołał kontrolę. Aktualnie Biuro Kontroli Urzędu Miasta przeprowadza kontrolę w Stowarzyszeniu SPR Stal Mielec pod względem celowości wydatkowania pieniędzy. Nie będę wydawać żadnych wyroków, dopóki ta kontrola się nie skończy i nie poznamy końcowych wniosków. Zależy nam na tym, aby młodzież prowadziła aktywny tryb życia, aby oderwać ją od laptopów, komórek. Na moim sercu i sercu prezydenta Wiśniewskiego leży dobro tych dzieci i te pieniądze przekazujemy z ufnością, że zostaną one wydane zgodnie z zadaniem. Zobaczymy, jakie będą efekty kontroli. 

Dobrze. Co jednak stanie się, gdy kontrola stwierdzi nieprawidłowości? 

- Jeśli okaże się, że te zarzuty się potwierdzą, to klub będzie musiał zwrócić środki, które wydatkował niezgodnie z zadaniem. Po prostu będzie musiał oddać pieniądze wydatkowane nieprawidłowo. 

To jest też dobra okazja do wyjaśnienia jeszcze jednej kwestii. Stowarzyszenie SPR Stal Mielec ma relatywnie bardzo wysokie  dofinansowanie – 145 tysięcy złotych – podczas gdy wiele innych stowarzyszeń, również takich, które wcale nie mają mniej dzieci, a czasem i więcej, dostają dużo mniej pieniędzy. W niektórych przypadkach jest to nawet i kilkanaście razy mniej. Na jakiej podstawie urząd miasta wylicza te dotacje? 

- Konstruując budżet na 2020 rok, oczywiście przyglądaliśmy się tym kwotom. Szukaliśmy najlepszego rozwiązania, obserwowaliśmy, co dzieje się w szkoleniu dzieci i młodzieży. Prezydent Wiśniewski zobowiązał się publicznie, że środki na ten cel w 2020 roku będą w analogicznej wysokości albo będą bardzo podobne jak przed rokiem. Właściwie tyle mogę odpowiedzieć, bo to właśnie stąd wzięły się te dotacje na poszczególne kluby. Oczywiście jednocześnie pracowaliśmy nad tak zwanym algorytmem. On jeszcze nie jest do końca wypracowany, ale zburzyłby dotychczasowe dofinansowanie klubów, zwłaszcza w szkoleniu dzieci i młodzieży. Tym samym zdaliśmy sobie sprawę, że po prostu część tych klubów mogłoby się nie utrzymać. Niemniej jest to temat, nad którym dalej będziemy pracować. 

Ten tak zwany algorytm to też była jedna z przedwyborczych obietnic prezydenta Wiśniewskiego. Dlatego dopytam, czy w przyszłości kluby będą wiedzieć, za co otrzymują te dotacje. Bo mam wrażenie, że obecnie nikt tego nie wie.

- To jest bardzo trudny temat. Mamy określoną pulę na sport dzieci i młodzieży i ona w przyszłości raczej nie wzrośnie. Dlatego jeśli będziemy chcieli to wprowadzić w życie, to komuś po prostu część tych pieniędzy musielibyśmy zabrać, a to będzie trudne dla każdej ze stron. Staram się na ten problem patrzeć  łaskawym okiem, ale nie mówię, że zmiany nie są konieczne. 

Cała nasza rozmowa kręci się wokół finansowania sportu, więc może również tym ją zakończmy. Jak będzie wyglądał budżet na sport w przyszłym roku. Oczywiście biorąc pod uwagę trudne czasy, w jakich przyszło nam obecnie żyć. Pytam, bo widzę, że chyba taki jest ogólny trend w Polsce, poszukiwania oszczędności właśnie na promocji, czyli również na sporcie.

- Każdy odczuł pandemię. Patrzę na to z niepokojem, nie chciałabym, żeby również w naszym mieście była konieczność obcięcia dotacji na sport. Natomiast nie mogę zapewnić, że tak się nie stanie. Obserwuję, co się dzieje. Tak jak pan powiedział, coraz więcej miast w Polsce szuka oszczędności i szuka ich również poprzez zmniejszanie dotacji na sport zawodowy. Też z informacji w mediach, które czytałam, wynika, że 80-90 proc. budżetów klubów to są środki przeznaczane na wynagrodzenia. Jeśli tak jest rzeczywiście, to chyba coś jest nie tak. Teraz w dobie trudności, z jakimi zwykli ludzie muszą się mierzyć, to może się nasunąć pytanie - gdzie tu jest zachowana proporcja. Myślę, że również w kwestii finansowania sportu zawodowego wszystko powinno być zdroworozsądkowe. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE