Biało-Czerwonym na Stadionie Olimpijskim udawało się właściwie wszystko. Nie było wpadek, a niektórzy przechodzili samych siebie. Jak Justyna Święty-Ersetic, która najpierw wyrwała złoto w biegu indywidualnym, a półtorej godziny później dołożyła kolejne w sztafecie. Albo Konrad Bukowiecki, który kilka dni przed zawodami doznał urazu kostki, po fatalnych kwalifikacjach chciał wracać do kraju, a w finale pchnął po srebro.
Mielczanie również spisali się bardzo dobrze. Rafał Augustyn był pierwszym z naszych zawodników, który walczył o medal. Zawodnik LKS Stali Mielec wystartował w chodzie na dystansie 50 km. Od początku wyścigu Rafał utrzymywał się w kilkuosobowej czołówce. Około 30 kilometra zaatakował późniejszy zwycięzca, Ukrainiec Maryan Zakalnytsy. W pościg za nim ruszyło czterech zawodników, ale ich tempo było za mocne dla Augustyna, który pozostał na szóstym miejscu już do linii mety. Czas mielczanina to 3:51:37. Do zwycięzcy zabrakło 5 minut. Ponad minutę za Rafałem na metę wszedł inny Polak – Rafał Sikora, a na 12. miejscu rywalizację ukończył Adrian Błocki. - Nie było kalkulacji, tylko walka z orłem na piersi o najwyższe cele od samego początku. Niestety, musiałem uznać wyższość warunków pogodowych, które lepiej wykorzystali moi rywale – komentuje Rafał Augustyn.
Debiutująca na zawodach tej rangi zawodniczka Stali Mielec była jedyną Polką w stawce. Od początku plasowała się w trzeciej dziesiątce i trzymała dość równe tempo. Im dalej, tym Katarzyna Ździebło przebijała się o kilka pozycji do przodu, ostatecznie zajmując 21. miejsce z czasem 1:36.01. Do najlepszej w stawce Hiszpanki, Marii Perez, Polka straciła ponad 9 minut. Srebro wywalczyła Czeszka Aneżka Drahotova, a brąz Włoszka Antonella Palmisano.