– Od początku tego tygodnia uczulam drużynę na to, że Żukowo to trudny rywal, że nie będzie to łatwe spotkanie. To będzie trudne spotkanie, szczególnie z niewygodną obroną 3-3, którą Żukowo preferuje. Musimy nastawić się na ciężki bój
– mówił przed sobotnim meczem trener Rafał Gliński.
Szkoleniowiec Handball Stali Mielec przestrzegał przed tym rywalem i miał całkowitą rację. Ekipa z Żukowa, która żeby przyjechać do Mielca musiała przejechać niemal całą Polskę, od początku prezentowała się bardzo dobrze. Przyjezdni narzucili swój styl gospodarzom, grali szybko, pomysłowo i zazwyczaj skutecznie. Taki obraz gry potwierdzał również wynik – po 9.minutach było 4:6.
Mielczanom udało się jednak dość szybko otrząsnąć i po dwóch szybkich kontrach wykończonych przez Sebastiana Włoskiewicza i Filipa Stefaniego był już remis, po 6.
W kolejnych minutach mecz przeszedł w bardzo wyrównaną fazę. Gdy mielczanie rzucali bramkę, to za chwilę odpowiadali goście z Żukowa. W tym fragmencie gry nieco mniej mieli do powiedzenia bramkarze, a więcej zawodnicy zdobywający bramki. W 15.minucie mieliśmy remis 9:9.
Kolejne fragmenty meczu wyglądały podobnie. Wynik cały czas oscylował wokół remisu, ale mieliśmy też coraz więcej błędów z jednej i drugiej strony. Skuteczność nie była więc już tak wysoka, jak na początku, choć i tak do 20.minuty obie drużyny zdobyły łącznie 25 bramek. Było 12:13 dla Żukowa.
W ekipie gości, co było do przewidzenia, świetnie grał Grzegorz Dorsz. Najlepszy strzelec Ligi Centralnej nie mylił się zarówno z rzutów karnych, których był etatowym wykonawcą oraz z akcji. Z kolei w zespole mieleckim, podobnie jak tydzień temu w Zamościu, bardzo skuteczni byli Filip Stefani i Igor Graczyk.
Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się remisem po 17. Ostatniego gola w tej części gry zdobył Igor Graczyk.
Po pierwszej połowie wydawało się, że wynik jest sprawą otwartą, jednak początek drugiej całkowicie to zmienił. Mielczanie w drugą część weszli znakomicie, zdobywali seryjnie gole, a w bramce dobrze spisywał się Wojciech Czerwiński. Cały zespół trenera Rafała Glińskiego na tyle dobrze, że już w 40.minucie prowadził różnicą siedmiu bramek (27:20).
Kapitalna druga połowa
Druga połowa to był ich prawdziwy popis. Gdy w 45.minucie gola rzucił kołowy Mikołaj Kotliński, przewaga nad Żukowem wynosiła już dziewięć trafień (30:21). Końcowy wynik powoli wydawał się być rozstrzygnięty. Świetnie grał Paweł Napierała, kolejne bramki dokładali Filip Stefani i Sebastian Włoskiewicz.Do końca nie mieliśmy już za wiele emocji, a największy aplauz na trybunach wywołała czterdziesta bramka dla mielczan, której autorem był Daniel Osmola. Handball Stal Mielec po piorunującej drugiej połowie, pięknie i wysoko wygrała z Żukowem i zainkasowała kolejne trzy punkty.
Handball Stal Mielec – KPR Autoinwest Żukowo 40:28 (17:17)
Stal: Dekarz, Wiśniewski, Czerwiński – Wilk, Nowak 1, Ruhnke 1, Babicz 3, Kotliński 4, Graczyk 4, Wołyncew 3, Napierała 8, Kaźmierczak, Smoliński, Stefani 8, Włoskiewicz 6, Osmola 2. Trener Rafał Gliński.KPR: Żurawski, Witkowski – Brzozowiec 1, Peret, Ponto 1, Benkowski, Dorsz 11, Sadowski 2, Sparzak, Saraczyn 2, Porębski, Jagielski 6, Scharmach, Gajdziński 4, Dobrakowski, Benkowski 1. Trener Szymon Biernacki.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.