STAL MIELEC - GKS KATOWICE 3:3 (2:0)
1:0 – 7. Szymon Sobczak (8 min)
2:0 – 23. Krystian Getinger (40 min)
2:1 – 10. Tomasz Foszmańczyk – karny (48 min)
2:2 – 17. Andreja Prokić (63 min)
3:2 – 20. Aleksandar Kolev (70 min)
3:3 – 90. Mikołaj Lebedyński (83 min)
Stal: 12. Tomasz Libera, 2. Sebastian Zalepa, 3. Krzysztof Kiercz, 5. Boris Milekić (77 min, 4. Robert Sulewski), 6. Piotr Marciniec, 7. Szymon Sobczak (84 min., 13. Przemysław Lech), 10. Vasil Panayotov, 20. Aleksandar Kolev, 23. Krystian Getinger, 26. Dominik Sadzawicki, 31. Kamil Radulj (58 min 18. Dorian Buczek). Trener: Zbigniew Smółka
GKS: 82. Sebastian Nowak, 4. Alan Czerwiński, 6. Bartłomiej Kalinkowski (46 min, 23. Łukasz Pielorz), 7. Grzegorz Goncerz, 10. Tomasz Foszmańczyk, 17. Andreja Prokić, 21. Oliver Praznovsky, 27. Mateusz Kamiński, 29. Kamil Jóźwiak (46 min, 5. Damian Garbacik), 33. Adrian Frańczak (83 min, 90. Mikołaj Lebedyński), 35. Łukasz Zejdler. Trener: Jerzy Brzęczek
Sędzia: Paweł Pskit. Żółte kartki: Milekić, Getinger, Sadzawicki – Zejdler, Pielorz, Kamiński, Goncerz, Nowak; czerwona kartka: Oliver Praznovsky (20 min); widzów: 3727
Nic nie zapowiadało takiej katastrofy w wykonaniu biało-niebieskich, którzy od początku spotkania byli lepszą stroną. W pierwszych minutach gospodarze zdominowali drużynę z Katowic. To przyniosło szybkie otwarcie wyniku, bowiem już w 7. minucie piłkę głową w polu karnym zagrał Aleksandar Kolev, a ta spadła pod nogi skrzydłowego, który mając Adriana Frańczaka na plecach, zdołał umieścić ją w siatce. Stal nabrała jeszcze większego wiatru w żagle i coraz mocniej naciskała na GKS, który potrafił przedostać się pod pole karne mieleckiego zespołu, ale nie zdołał poważnie zagrozić bramce. W 20. minucie po stracie w środku pola podopieczni Jerzego Brzęczka nacięli się na kontrę Stali, którą w brutalny sposób przerwał wyraźnie spóźniony Praznovsky, faulując z wysoko podniesioną nogą Szymona Sobczaka. Sędzia zdecydował się wyrzucić Słowaka z boiska, pokazując mu czerwoną kartkę.
Od tego momentu Stal grała w przewadze, ale mimo tego gospodarze spisywali się słabiej. Akcje już nie były tak szybkie i groźne, choć nadal zmuszały defensorów i Sebastiana Nowaka do największych wysiłków. Te na nic się zdały w 40. minucie, gdy Kolev z lewego skrzydła zagrał na długi słupek do Krystiana Getingera, a ten z bardzo bliska dał Stali dwubramkowe prowadzenie.
W przerwie meczu w szatni GKS-u musiały paść mocne słowa, ponieważ katowiczanie na drugą połowę wyszli odmienieni. Od pierwszych minut mocno przycisnęli Stal, która wydawała się pewna swego. Ten nadmierny spokój o wynik sprawiał, że defensorzy popełniali błędy, a jednym z nich był dyskusyjny faul Getingera na Damianie Garbaciku w 48. minucie, który dał gościom rzut karny. Jedenastkę na bramkę zamienił Tomasz Foszmańczyk. Bramka kontaktowa zmobilizowała jeszcze bardziej zawodników GKS-u. W 63. minucie było już 2:2 po tym, jak Krzysztof Kiercz niepotrzebnie przepuścił piłkę w głąb pola karnego do Sebastiana Zalepy. Ten mając przy sobie szybkiego Andreję Prokicia, nie zdołał nawet dojść do piłki. Jeszcze większy błąd, który zadecydował o wyrównującej bramce, popełnił Libera, który w niewytłumaczalny sposób pozostawił wolną bramkę, próbując skrócić Serbowi pole gry. Były zawodnik Stali z zimną krwią przerzucił piłkę nad byłym kolegą. Warto dodać, że nie był to pierwszy tego typu wybryk mieleckiego golkipera, który pusty przebieg w niegroźnej sytuacji w boczny sektor boiska zaliczył jeszcze w pierwszej połowie.
W kolejnych minutach dwie świetne szanse na prowadzenie dla Stali zmarnował Dorian Buczek, który wszedł na boisko za słabo spisującego się po zmianie stron Kamila Radulja. Stal pokazała jednak charakter w 71. minucie. Wówczas po rzutce w pole karne strzał Koleva obronił Nowak. Piłka trafiła pod nogi Kiercza, którego dobitka została zablokowana, ale ponownie trafiła pod nogi Koleva. Bułgar w drugiej sytuacji już się nie pomylił i mocnym strzałem dał mielczanom prowadzenie 3:2.
Mecz się nieco uspokoił, ale obie drużyny stwarzały sobie okazje do kolejnych bramek. Stal próbowała skrzydłami, ale dobrze w defensywie spisywali się katowiczanie, którzy nastawiali się na kontry. Te również nie zagrażały poważnie bramce Libery, który paradoksalnie sam stworzył najgroźniejszą sytuacje pod własną bramką. W 83. minucie goście wykonali rzut z autu. Piłkę po nim w sporym gąszczu złapał Libera, który chcąc urwać bezcenne sekundy, od razu położył się na murawie. Zrobił to na tyle niefortunnie, że nie zdołał utrzymać piłki w rękach. Ta wyturlała się przed niego na kilka centymetrów, a dopadł do niej Mateusz Kamiński, który w sporym zamieszaniu zagrał ją do Mikołaja Lebedyńskiego. Strzał rezerwowego napastnika GKS-u dał gościom kolejną wyrównującą bramkę.
Stal próbowała jeszcze zdobyć czwartego gola i okazję ku temu miał Krzysztof Kiercz. Świetnie na głowę kapitana Stali z lewego skrzydła zagrał Vasil Panayotov. Defensor Stali skierował piłkę głową tuż pod poprzeczkę, ale o niepowodzeniu tej akcji zadecydował refleks Nowaka, który przeniósł futbolówkę ponad bramkę. Mielczanie w końcówce naciskali, a goście liczyli na kontry. Udało im się w doliczonym czasie wyprowadzić dwie groźne akcje, ale te na szczęście zakończyły się niepowodzeniem.