Trenerzy po meczu
- Gratuluję drużynie Stali zasłużonego zwycięstwa. Była zespołem lepszym, wykorzystała swoje sytuacje i trochę naszą pomoc przy drugiej bramce. Musimy przyjąć gorycz porażki. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie ciężki mecz i taki był. Niestety nie mieliśmy zbyt wielu atutów, szczególnie po czerwonej kartce. Przyjmujemy tę porażkę z pokorą i gramy dalej
- powiedział Jacek Zieliński, trener Cracovii.
- Chciałem pogratulować swoim zawodnikom i całemu sztabowi szkoleniowemu za dzisiejszy mecz. Myślę, że zasłużyliśmy na wygraną. Przez większość spotkania byliśmy zespołem lepszym. Niestety w końcówce przy prowadzeniu 2:0 i z przewagą jednego zawodnika niepotrzebnie się wycofaliśmy. Cracovia doszła do sytuacji i mogło się zrobić nerwowo, dlatego musimy nad tym popracować i troszeczkę zmienić mentalność. Nie ma się co dołować. Cieszymy się chwilą. Udało nam się wygrać z liderem, który do tej pory nie stracił bramki. Myślę, że cała drużyna zasługuje na pochwałę. Wygraliśmy i oby tak dalej
- skomentował spotkanie Adam Majewski.
- Dzisiaj zaryzykowaliśmy i graliśmy bardzo ofensywnie. Nie wiem, czy zaskoczyliśmy Cracovię, czy nie. Współpraca naszych napastników wygląda obiecująco
- dodał.
- Fryderyk Garbowski jest z rocznika 2003, trenował z nami dwa dni i wyszedł na boisko bez żadnych kompleksów. Jestem pod wrażeniem
- słyszymy.
- Myślę, że zagraliśmy dobre spotkanie. Fajnie, że strzeliliśmy dwie bramki i wygrywamy ten mecz. Na stadionie panowała świetna atmosfera. Świetnie mi się grało przy tylu kibicach i mam nadzieję, że tak licznie będzie za każdym razem
- zakończył trener Stali Mielec.
Kontrowersje wokół meczu
Pierwszy błąd sędziego pojawił się już w pierwszych minutach meczu. Zawodnik Cracovii nie był zainteresowany piłką i sfaulował Macieja Domańskiego na polu karnym, a karnego nie było.
Pierwsza bramka dla Stali padła po akcji, w której powinien zostać odgwizdany spalony, ponieważ gdy piłkę zagrywał Domański, Arkadiusz Kasperkiewicz był na pozycji spalonej. Piłki nie dotknął, lecz zawodnik wpłynął na obrońców.
- W tej sytuacji sędzia Jarosław Przybył był zupełnie niewinny. Znajdował się na środku boiska i nie mógł stamtąd ocenić, czy Kasperkiewicz był na pozycji spalonej i co dokładnie robił. Chorągiewki w tej sytuacji nie podniósł sędzia asystent numer 2 Krzysztof Myrmus, który prawdopodobnie skoncentrował się tylko na linii spalonego, napastnikach Stali, którzy byli na pozycji spalonej, oraz na wbiegającym z czystej pozycji Matrasie. Najwyraźniej sędziemu asystentowi umknęły szczegóły aktywności Kasperkiewicza. Zresztą w erze VAR sędzia asystent ma bardzo ograniczoną rolę, ponieważ w wielu tzw. wątpliwych sytuacjach – często nawet wtedy, gdy widzi spalonego – musi wstrzymywać się z sygnalizacją do zakończenia akcji, aby ewentualnie niesłusznym podniesieniem chorągiewki nie przyczynić się do przerwania akcji i „zabicia” szansy na gola
- mówił Rafał Rostkowski na łamach TVP Sport.
- Trudno mi jednak uwierzyć, że tak dużego spalonego, zwłaszcza wyraźnego na monitorach, mogli przegapić dwaj sędziowie wideo. Tym bardziej, że jednym z nich był jeden z najwybitniejszych sędziów VAR na świecie, czyli Tomasz Kwiatkowski.
- dodał były sędzia Ekstraklasy na łamach TVP Sport.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.