W czwartek, 2 lutego, otrzymaliśmy informację o lądowaniu samolotów US Air Force na lotnisku Rzeszów-Jasionka. Ten transport miał być złożony ze 100 wojskowych, ale ich docelowa liczba to 500 - ustaliła nieoficjalnie nasza redakcja.
CZYTAJ TAKŻE: CO DLA PODKARPACIA OZNACZA KONFLIKT ROSYJSKO-UKRAIŃSKI?
To efekt decyzji prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena, który to zdecydował o wysłaniu dodatkowych 2 tysięcy żołnierzy na wschodnią flankę NATO, w tym do Polski. W naszym kraju mają się pojawić trafią komponenty Brygadowej Grupy Bojowej (BCT) piechoty z 82. dywizji powietrznodesantowej, zaś do Niemiec - komponent kwatery głównej XVIII korpusu powietrznodesantowego. Siły te stacjonują obecnie w Forcie Bragg w Karolinie Północnej i należą do sił szybkiego reagowania. Pentagon podkreśla, że żołnierze mają działać w krajach NATO, a nie na Ukrainie.
Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak tak napisał na swoim Twitterze. "Zgodnie z zapowiedziami 1,7 tys. dodatkowych żołnierzy Stanów Zjednoczonych zostanie przeniesionych do Polski. To mocny sygnał solidarności w odpowiedzi na sytuację na Ukrainie. W ubiegłym tygodniu rozmawiałem na ten temat z sekretarzem obrony Lloydem Austinem. Sprzeciwiamy się jakiejkolwiek agresji wobec naszego sąsiada".
WIDMO STARCIA
Warto zaznaczyć, że w czwartek rzeszowska Gazeta Wyborcza poinformowała o tym, że najemcy z G2A Arena na Jasionce zostali poproszeni o wyprowadzenie się z zajmowanych pomieszczeń. Obiekt miał być także wizytowany przez amerykańskich wojskowych. Być może to tam zostaną zakwaterowani wszyscy żołnierze.
Oficjalne źródła milczą i nie potwierdzają doniesień o lądowaniu żołnierzy z USA w Jasionce. Tak samo służby wojewody podkarpackiego, urząd marszałkowski, a resort obrony wskazuje, że o wszystkich będzie informował w swoim czasie.
Zdaniem specjalistów wysłanie dodatkowych wojsk to zdecydowany sygnał, że Stany Zjednoczone traktują sytuację przy granicy rosyjsko-ukraińskiej poważnie. - Jest gotowość ze strony Zachodu, by bronić chociażby siebie, a moim zdaniem, od takiej konieczności jesteśmy bardzo blisko. Na przykładzie Wielkiej Brytanii, Polski, Stanów Zjednoczonych widzimy zrozumienie, że wspierając i broniąc Ukrainy bronią też siebie - mówi Serhij Taran z Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego cytowany przez RMF24.pl.
ROSJA SZYKUJE SIĘ NA WOJNĘ
3 lutego pojawiły się informacje o ogromnym przerzucie sił rosyjskich. Na Białoruś trafiło 30 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Towarzyszy im artyleria, lotnictwo szturmowe i balistyczne rakiety taktyczne. To największe od dziesięcioleci rozmieszczenie przez Rosję własnych wojsk w kraju sąsiada. Według władz w Moskwie, wojska są przerzucane na wspólne manewry z siłami białoruskimi, a rosyjskich wojsk ma być nie więcej niż 13 tysięcy.
Analitycy wskazują, że Rosja nawet przy okazji ćwiczeń może przygotować prowokację, która ma uwiarygodnić atak na Ukrainę. Jak skończy się ten pokaz sił?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.