Pod Płockiem trwa ogromna inwestycja. Budowa kompleksu Olefin III w Zakładzie Produkcyjnym Orlenu w Płocku to największa inwestycja petrochemiczna w tej części Europy w ostatnich latach, a przy budowie pracuje kilka tysięcy zagranicznych pracowników, m.in. z Azji. Z tego powodu Komisja Śledcza ds. legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium RP chciała przesłuchać Daniela Obajtka. Były prezes Orlenu, obecnie Europoseł Prawa i Sprawiedliwości z naszego okręgu, był wzywany trzykrotnie, ale nie stawił się. Udało się za czwartym razem. Przesłuchanie rozpoczęło się kilka minut po 10:00 Daniel Obajtek złożył przyrzeczenie i zaczął od swobodnej wypowiedzi.
Obajtek: petrochemia to jedyna szansa dla Płocka
- To nie ja powinienem tu dziś siedzieć, z jednej prostej przyczyny. Orlen, ani prezes Orlenu, nie zajmował się w żaden sposób nielegalnymi imigrantami. Takie inwestycje wykonywane są zgodnie ze standardami międzynarodowymi. Konsorcjum, które wygrywa, ponosi odpowiedzialność za wszystkich zatrudnionych pracowników. Nie może tego robić firma (Orlen), ponieważ automatycznie zwalniałaby z odpowiedzialności wykonawcę - zaczął Daniel Obajtek.
Wskazał, że komisja powinna wysłać polską policję do Seulu i ściągnąć na przesłuchanie prezesa Hyundaia.
- To skandal, że myli się nielegalnych imigrantów z pracownikami - mówił Obajtek.
Wskazywał, że Orlen w 2015 roku był w fatalnym stanie. Wypracowane zyski miały nie pozwalać na inwestycje i konkurencję z międzynarodowymi koncernami.
Marek Sowa, przewodniczący komisji, upominał Daniela Obajtka, że celem swobodnej wypowiedzi powinien dotyczyć przedmiotu działalności komisji. Poprosił o zawężenie się do wypowiedzi o Olefinach.
- Nie będzie Pan tutaj wygłaszał manifestów politycznych, bo to nie mieści się w przedmiocie wstępnej swobodnej wypowiedzi świadka w tym zakresie - mówił poseł Sowa.
Po krótkiej przepychance Daniel Obajtek kontynuował swoją wypowiedź. Wskazywał, że przemysł petrochemiczny jest jedyną szansą dla przyszłości zakładu produkcyjnego w Płocku.
- Przemysł rafineryjny będzie powoli odchodził do historii, to kwestia 15-16 lat. Płock i inne nasze zakłady musiałyby być zamknięte - mówił. - Dlatego podjęliśmy decyzję o rozwoju przemysłu petrochemicznego, który stanowi o przyszłości Polski i regionu.
Proces inwestycyjny instalacji Olefin III rozpoczął się w 2018 roku. W przetargu wygrało koreańsko-hiszpańskie konsorcjum, choć startowały 3 firmy. Amerykanów Orlen odrzucił, ze względu na brak płynności finansowej. Finalnie wybór padł na konsorcjum koreańsko-hiszpańskie. Daniel Obajtek przekonywał, że to strategiczna inwestycja nie tylko dla regionu, ale i całej Polski.
Na końcu swojej wypowiedzi podkreślił po raz kolejny, że Orlen nie ponosi odpowiedzialności za zatrudnianie pracowników. Ta kwestia przewijała się w trakcie przesłuchania jeszcze kilkukrotnie.
Pytania były, odpowiedzi też, ale nikt nie jest zadowolony
Pierwszą serię pytań zadał przewodniczący Marek Sowa. Dotyczyły m.in. kosztu inwestycji i terminu jej realizacji
- Koszt jest podany i opublikowany, to ok. 25 miliardów złotych - odpowiedział Obajtek.
Przyznał, że od 5 miesięcy nie odpowiada za inwestycję. Jako termin zakończenia podał przełom 2026/27.
Na pytanie o to, czy przedstawiciele Orlenu zwracali się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych o uruchomienie tzw. szybkiej ścieżki wydawania wiz dla zagranicznych pracowników przyznał, że być może tak było. Wyraźnie chciał rozwinąć myśl, ale natychmiast był pacyfikowany przez przewodniczącego.
- Nie da się bezpośrednio policzyć (ilu pracowników ma być zatrudnionych przy realizajci Olefin III), z racji tego, że Olefiny III, pan nie ma o tym pojęcia, nie składają się tylko z kwestiami Hyundaia, ale i infrastrukturą pomocniczą. Czasami to 12 tys. ludzi, 15 tys., 8 tys. [...] Zależy co będziemy sumować. To kilkanaście tysięcy ludzi - szacował prezes.
Wskazywał, że inwestycja przesunęła się, bo po wybuchu wojny na Ukrainie firmy nie były zainteresowane udziałami w przetargach.
- Z informacji Hyundaia wynika, że część pracowników mieszka w hotelach (w Płocku i okolicy), część w specjalnie wybudowanym miasteczku. Tak przeprowadza się budowy na całym świecie - odpowiadał.
- To ile gwiazdek dałby pan za ten hotel? - pytał poseł Sowa, wyświetlając zdjęcia miasteczka kontenerowego w Białej pod Płockiem.
- Najlepiej zaorać wszystkie inwestycje i podpisać umowy z niemieckimi firmami na dostawy petrochemii - ironizował Obajtek.
- To miasteczko, w zasadzie obóz pracy, ile osób będzie tam zamieszkowało? - pytał Sowa.
- Może połowa, może tysiąc, może dwa. Trudno mi to zdiagnozować. Ja nie zatrudniałem ludzi na inwestycję - mówił Obajtek. - Orlen nie odpowiada za pracowników. Od tego jest Inspekcja Pracy, która ma prawo to kontrolować.
Daniel Obajtek zeznawał, że nie ma wiedzy na temat pośredników Orlenu przy werbowaniu pracowników do pracy przy Olefinach.
- Z ministrem Wawrzykiem nigdy się nie widziałem. Z Hamasem też się nie widziałem, panie przewodniczący - ironizował Obajtek.
Były prezes Orlenu tłumaczył, że budowa kompleksu Olefin III to skomplikowana inwestycja i nie da się odpowiedzieć jednym zdaniem na zadane pytania. Na zaprezentowany fragment reportażu "Uwagi" dotyczący pracowników na Olefinach zareagował uśmiechem, wskazując, że materiał pochodzi maja, a od lutego nie jest już prezesem.
Daniel Obajtek zarzucał komisji, że przerywa mu odpowiedzi na pytania, członkowie komisji irytowali się. Potyczki słowne trwały w najlepsze, a merytoryki było mało. Posłowie Koalicji Obywatelskiej zarzucali Danielowi Obajtkowi, że celowo wprowadza taką atmosferę na komsji. Przesłuchanie posuwało się do przodu bardzo powoli.
- Jeśli zajmowalibyśmy się kwestiami zatrudnienia, to ponosilibyśmy ryzyko. Byłoby ono przełożone na nas - tłumaczył Obajtek.
Maria Janyska, wiceprzewodnicząca komisji z ramienia Koalicji Obywatelskiej, przez kilkanaście minut dopytywała o nadzór nad inwestycją. W końcu Daniel Obajtek odpowiedział.
- To normalna rzecz, że cały ład korporacyjny sprawdza proces inwestycyjny. Podejrzewam, że to 500 osób, które nadzorują proces w różnych obszarach. Od logistyki, poprzez prawo, zakupy. To wiele obszarów w Orlenie, które na bieżąco analizuje proces i w trybie zarządczym zgłasza pewne ryzyka od członka zarządu, a jeśli są to większe ryzyka, wymagające decyzji... - odpowiadał Obajtek, po czym po raz kolejny posłanka Janyska mu przerwała.
- Czy były takie zgłoszenia? - pytała posłanka.
- Oczywiście, były różnego rodzaju zgłoszenia związane z ryzykiem inwestycji, czasem inwestycji. Znów mi pani przerywa? - irytował się Obajtek.
Posłanka Janyska dopytywała, czy były zgłoszenia związane z problemami dotyczącymi siły roboczej.
- Były zgłoszenia tylko i wyłącznie w rozmowie z przedstawicielami Hyundaia, że mają problem z pozyskaniem pracowników i tyle - przyznał Daniel Obajtek. - W myśl zasady i biznesu nie mogłem pochylać się nad tym, bo mogła to być sztuka negocjacyjna. Hyundai mógł chcieć więcej pieniędzy z tytułu siły wyższej czy innych konieczności. Hyundai ma mi dostarczyć wybudowaną instalację. Jeśli tego nie zrobią, to są kary. Nie mogę pochylać się nad problemami Hyundaia, bo to są jego problemy.
Małgorzata Janyska wskazywała jednak, że pracownicy Orlenu prawdopodobnie zwracali się do MSZ z prośbą o szybką ścieżkę wizową.
- Robili to nieprawnie? - pytała.
- Nawet gdyby to robili, to bym się cieszył - mówił Obajtek. - Ceny negocjuje się z zarządem, a nie pracownikami.
Przewodniczący z ramienia Koalicji Obywatelskiej stwierdzili, że Daniel Obajtek nie odpowiedział na żadne pytanie. Były prezes Orlenu uważał zupełnie inaczej.
Poseł Daniel Milewski z PiS zapytał Daniela Obajtka czy zgłasza wniosek formalny z prośbą o przesłuchanie wskazanych świadków. W czasie przesłuchania były prezes Orlenu mówił, że pytania powinny być kierowane do prezesa Hyundaia.
- Tak - przyznał Obajtek.
Poseł PiS zapytał też czy była możliwość, aby osoby nielegalnie przebywające w Polsce mogły pracować przy budowie.
- Takie kwestie sprawdza nadzór ze strony Hyudaia. Jeśli jakiś podwykonawca dopuścił się czegoś takiego, to nie mieliśmy możliwości tego weryfikować - tłumaczył Obajtek. - Nie mamy nawet prawa kogoś wylegitymować.
W toku dalszych pytań przyznał, że "nikt nikogo nie zmuszał, żeby komuś dał wizy nielegalnie".
Botoks kontra sztuczne zęby
Pytania zadawali kolejni członkowie komisji, na większość z nich były prezes Orlenu odpowiadał, że inwestora interesuje "cena i oddanie inwestycji w czasie". Wskazał, że większość pracowników budujących Olefiny III to pracownicy Hyundaia, wykorzystywani w procesach inwestycyjnych na całym świecie.
Do kuriozalnego spięcia doszło z posłanką Aleksandrą Leo z Trzeciej Drogi przy okazji wiz dla dzieci. Daniel Obajtek tłumaczył, że sprawdził tę kwestię, bo "w sprawie dzieci jest wyczulony".
- Jeśli 2 rodziców stara się o wizę i dostanie prace, to chyba nie zostawią dziecka za granicą? - tłumaczył Daniel Obajtek.
- Dziwi mnie, że pan chojraczy na mediach społecznościowych, błaznuje tutaj na komisji. Może pan dowolnie szczerzyć te swoje słynne, sztuczne zęby... - mówiła posłanka Leo.
- A pani swój botoks! - nie pozostał jej dłużny Obajtek.
- To pan ma botoks za publiczne pieniądze! Ja na pana miejscu przeklinałabym miejsce, w którym opuścił pan Pcim - skwitowała posłanka Leo.
Krzysztof Mulawa z Konfederacji zapytał o możliwość weryfikacji ze strony Orlenu z jakich regionów świata przyjeżdżają pracownicy.
- Trudno mi tę umowę sobie przypomnieć, od pół roku nie mam do niej dostępu. Te umowy mają tysiące stron - przyznał Obajtek.
Przesłuchanie Daniela Obajtka przed Komisją Śledczą trwało ponad 3 godziny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.