Nieoficialnie dowiedzieliśmy się, że interwencją służb było otwarcie mieszkania.
Po dostaniu się do środka ujawniono zwłoki.
Na miejscu działają służby.
AKTUALIZACJA
Straż pożarna w Mielcu w niedzielę wieczorem dostała wezwanie do jednego z bloków na mieleckim osiedlu. Dowiedzieliśmy się, że strażacy zostali wezwani do otwarcia mieszkania. Po dostaniu się do środka znaleziono zwłoki.
- Zadzwonił mieszkaniec bloku z prośbą o interwencję w mieszkaniu sąsiada - powiedziała nam rzecznik mieleckiej policji.
Wzywający poinformował strażaków, że mężczyzna mieszkał sam, a z mieszkania było słychać tylko głośno nastawione radio. Mężczyzna poprzedniego dnia zasłabł i sąsiad podejrzewał, że sytuacja się powtórzyła. Strażacy powiadomili o fakcie policję i pogotowie. Mieszkaniec nie otwierał drzwi, trzeba było otworzyć je siłowo. Gdy strażacy weszli do mieszkania, zobaczyli leżącego 77-latka. Lekarz potwierdził zgon mężczyzny z przyczyn naturalnych.
- Ponieważ wykluczyliśmy udział osób trzecich, prokurator nie zarządził sekcji zwłok i przekazaliśmy ciało rodzinie - poinformowała rzecznik mieleckiej policji.
Mimo że interwencja miała tragiczny finał, funkcjonariusze chwalą postawę mieszkańca, który ich wezwał: warto mieć takiego czujnego sąsiada.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.