W Łańcucie mogliśmy obejrzeć słowackich kaskaderów i ich wyczyny. Co to było za show! Była także okazja, by przejechać się Monster Truckiem.
Takich popisów nie powstydziłby się James Bond: były pokazy driftu przy akompaniamencie rozgrzanych silników i kłębach dymu spalonych opon, były kontrolowane wypadki, przejazdy przez ścianę ognia z człowiekiem na masce, przebijanie głową płonącej ściany przez kaskadera znajdującego się na masce BMW, jazda na bocznych kołach czy demolka ogromnym monster truckiem. Publiczność była pod ogromnym wrażeniem występów. A my złapaliśmy ich na zdjęciach.
Komentarze (0)