Maja Drozd przygotowała dla nas kolejną książkę. Tak prezentuje się jej opis:
"Zwykła historia" to opowieść o walce o marzenia, pokonywaniu własnych słabości, o miłości namiętnej i pięknej. Opowieść, która czaruje i uwodzi czytelnika od pierwszych stron i pozostaje z nim na długo po odłożeniu lektury. Iga – dojrzała kobieta, matka, dziennikarka, Kuba – młody, utalentowany siatkarz. Na pozór więcej ich dzieli, niż łączy. A jednak od momentu, kiedy spotykają się w celu przeprowadzenia wywiadu, ich życie zmienia się diametralnie.
Zwykła historia, powiecie. Zwykła? Nie ma zwykłych historii…
Spotkaliśmy się z autorką, aby porozmawiać m.in. o premierze "Zwykłej historii" i o tym, czego nauczyła jej premiera debiutanckiego dzieła.
"Zwykła historia? Nie ma zwykłych historii..." Jaka w takim razie będzie ta historia?
Już podczas naszego poprzedniego wywiadu wspominałam, że jest to zupełnie inna opowieść. I tu, jeśli pozwolisz, posłużę się cytatem z recenzji Pauliny Molickiej – blogerki, patronki medialnej „Zwykłej historii”, która zresztą sama wydała niedawno swoją debiutancką książkę. „Tym razem autorka nie zabiera nas w podróż w czasie, do lat wojennych, jak miało to miejsce w książce „Pomiędzy kłamstwami”. Tym razem podróżujemy, jeszcze mocniej, w głąb siebie. (…) Głównymi bohaterami są Iga i Kuba, którzy tylko pozornie piszą wspólną, zwykłą historię… Poznają się jak wiele par – w pracy. Ona – dziennikarka. On – sportowiec, siatkarz. Ona – rozwódka, z dwójką dzieci. On - obiekt westchnień wielu kibicek, który wygrał walkę z nowotworem. Dzieli ich różnica wieku – starsza jest ona, co przecież wymyka się przyjętym przez społeczeństwo schematom. Łączy? Dużo więcej.”
Zaczęło się od "Pomiędzy kłamstwami", teraz mamy "Zwykłą historię". Jak odczucia po premierze? Pojawiły się już pierwsze opinie, jak wygląda twoja reakcja z nimi związana?
Mój debiut literacki „Pomiędzy kłamstwami” miał swoją premierę w październiku ubiegłego roku. A teraz po zaledwie kilku miesiącach w ręce czytelników mogę oddać moją kolejną powieść pt. „Zwykła historia”. Premiera książki miała miejsce 11.07.2023r. więc jest to bardzo świeża sprawa więc pierwsze opinie i recenzje dopiero się pojawiają. Już teraz mogę jednak powiedzieć, że zainteresowanie nową książką jest duże. Znacznie większe niż w przypadku pierwszej powieści. Wynika to zapewne z większej rozpoznawalności mnie ,jako pisarki, a poza tym, Ci , którzy czytali pierwszą z nich, chętnie sięgają po kolejną.
"Świętuję, bo dziś jest premiera mojej drugiej książki. Gdyby rok temu ktoś powiedział mi, że tak się stanie, nie uwierzyłabym." To słowa, które możemy przeczytać w Twoim wpisie w mediach społecznościowych. Czy po premierze drugiego dzieła pewność siebie wzrosła i teraz jesteś już w stanie uwierzyć sama w siebie i w to, że w przeciągu może roku, może nawet krótszego okresu, jesteś w stanie dać swoim odbiorcom więcej takich "Zwykłych historii"?
Oj, tak. Pewność siebie jako pisarki zdecydowanie wzrosła. Przyzwyczaiłam się do myśli, że jednak jestem tą pisarką. Nie tylko „do szuflady”. W końcu ludzie czytają i chcą czytać moje powieści. A co do kolejnych książek? Tak, bardzo bym tego chciała, To znaczy bardzo chciałabym wydać powieści, które zalegają moją szufladę, a może i napisać coś zupełnie nowego.. Czy i kiedy mi się to uda? Nie wiem. Po pierwsze muszę je dokończyć, dopracować. A jak wiadomo doba ma tylko 24 godziny, a pisanie i wydawanie książek nie jest moim jedynym zajęciem. Jest jeszcze praca zawodowa. No i promocja „Zwykłej historii”, która na jesieni nabierze tempa. Tak więc zobaczymy.
- Czy możemy w bohaterach książki doszukać się jakichś analogii dotyczących Twoich własnych przeżyć i doświadczeń?
Pisarz zawsze zostawia coś swojego w swoim dziele. Czasem są to drobnostki, czasem nieco więcej. „Zwykła historia” to nie jest powieść autobiograficzna, więc na siłę nie doszukiwałabym się tam moich przeżyć. Nie ukrywam jednak, że w tek książce dużo sowiciej obdarzyłam moich bohaterów czymś „moim” i chociaż naturalnie nasuwa się skojarzenie mnie z Igą (główną bohaterką), która pisze swoja książkę, to tak naprawdę to Kuba (główny bohater) jest mi zdecydowanie bliższy.
-Można powiedzieć, że "znakiem rozpoznawczym" poprzedniego dzieła był fortepian, przewijał się często w tej historii. Co w tym przypadku będzie takim atrybutem?
To widać już na okładce – słoneczniki. Tak naprawdę nikt w tej książce ani nie biega po słonecznikowych polach, ani te kwiaty nie pojawiają się na każdej kartce powieści… Pojawiają się może dwa, trzy razy, gdzieś w tle, ale nabrały symbolicznego znaczenia i są „znakiem rozpoznawalnym” tej książki.
- Przy okazji premiery "Pomiędzy kłamstwami" dużo jeździłaś. Mieliśmy kilka spotkań autorskich i dużo rozmów dotyczących książki. Czy możemy spodziewać się tego samego również teraz? Jeśli tak to kiedy? Jeśli nie, to skąd taka decyzja?
Oczywiście, że tak. Spotkania z czytelnikami, mają swój niepowtarzalny klimat i są źródłem pozytywnej energii. Lubię je i zamierzam to kontynuować. Wiadomo, że wakacje to specyficzny czas, który poświęcamy na wypoczynek. Ale już jesienią mam zaplanowanych kilka naprawdę interesujących wydarzeń i spotkań z moim udziałem. Będę o nich na bieżąco informować w moich mediach społecznościowych.
- Czego nauczyło Cię wydanie debiutanckiego dzieła? Jakich błędów udało się uniknąć przy publikacji kolejnej książki?
Wydanie pierwszej książki, było dla mnie prawdziwym „ wydawniczym poligonem doświadczalnym”. Ale dzięki temu czego się wtedy nauczyłam, wydanie Zwykłej historii” było dużo łatwiejsze. Nadal jednak widzę, że jest sporo do poprawy, szczególnie w kwestiach planowania, dystrybucji i promocji, bo nie ukrywam, że te kwestie są dla mnie najtrudniejsze.
"Zwykła historia" to nie tylko Ty. To też inni ludzie - rodzina, redakcja, korekcja, grafika. Czy osoby odpowiedzialne za pomoc, która z ich strony z pewnością była potężna, również są zadowoleni z książki tak, jak ty, a może nawet i bardziej? Jak wyglądają też ich odczucia po Waszych pierwszych rozmowach?
Tym razem, bardzo mocno zaangażowane w różnego rodzaje konsultacji przy powieści była rodzina i grono moich najbliższych przyjaciół. Natomiast pozostali ludzie, których wymieniłeś, a więc redaktorka, korektorka i graficzka spędziły wraz ze mną długie godziny pracując nad wydaniem „Zwykłej historii” . Znają ją równie dobrze jak ja. Znamy się już, bo z większością z nich pracowałam przy „Pomiędzy kłamstwami.” Dzięki temu wiele kwestii było jasnych już na początku prac. Zależało nam, żeby książka była pięknie wydana. I udało nam się to. Okładka przyciąga wzrok, czcionki i grafiki są wyselekcjonowane, papier przyjemny w dotyku. Pozostaje tylko wziąć ja do ręki i czytać.
Rozmawialiśmy kiedyś i wiem, że w rozmowach na temat swoich kolejnych publikacji jesteś "tajemnicza" i nie chcesz zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale nie będę sobą, jeśli o to nie zapytam. Może jest jeszcze za wcześnie, ale w głowie z pewnością rodzą się plany na temat czegoś nowego. Opowiedz nam o tym, nawet jeśli ma być to utrzymane w aurze wielkiej tajemnicy.
Nie jestem tajemnicza. Przecież wiadomo powszechnie, że moja „szuflada” kryje jeszcze sporo opowieści. Już nawet wiem, którą z nich wyjęłabym jako kolejną. Byłaby to historia współczesna, podobnie jak dwie poprzednie raczej skierowana do kobiet, bo pełna emocji i zwrotów akcji, które w moich powieściach są po prostu punktem obowiązkowym.
Maju, bardzo dziękuję za wywiad i mam nadzieję, że będzie nam dane rozmawiać przy okazji kolejnych premier.
Ja również dziękuję bardzo i mam nadzieję, że porozmawiamy przy premierze kolejnej książki. A póki co wszystkim życzę przyjemnej lektury.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.