Praca została bogato uzupełniona o stare fotografie miejsc, po których autor prowadzi spacer, aby Wycieczkowicz/Czytelnik mógł sobie wyrobić pojęcie, co wypiękniało, co zbrzydło, a co bezpowrotnie utraciliśmy.
Wykorzystane w książce fotografie pochodzą z Muzeum Historii Fotografii "Jadernówka", Narodowego Archiwum Cyfrowego, zbiorów Józefa Witka i zbiorów własnych autora.
Mielec na najstarszym znanym nam widoku. Litografia Stęczyńskiego z 1848 r.
KRÓTKO O NAZWIE
Wiele dyskusji wzbudza pochodzenie nazwy miejscowości – skąd się wziął Mielec? Spotyka się nawet tak absurdalne domysły, że Mielec wywodzi się od Mieleckich. Stwierdzenie takie, wprowadzające w błąd spacerowiczów po Starówce, umieścił nawet któryś z niedouczonych pracowników magistratu na tabliczce przed rzeźbą gryfa zlokalizowaną na Rynku. Tymczasem, to właśnie Mieleccy wzięli swoje nazwisko od najważniejszej posiadłości, tak jak Tarnowscy wzięli nazwisko od Tarnowa, Rzeszowscy od Rzeszowa, Potoccy od Potoka, Zbarascy od Zbaraża, a Krasiccy od Krasic (nie od Krasiczyna).Natomiast wielce prawdopodobnym jest pochodzenie nazwy od brodu – mieli, mielizny, mielca. Wszak miejscowość ulokowała się obok płycizny na Wisłoce, którą w okresach suszy z pewnością można było przebyć w bród, a przy której – na wzgórzu – Mieleccy usytuowali później swój zamek. Zapewne jedną z istotnych funkcji grodziszcza/zamku była ochrona przeprawy przez rzekę.
Drugim, wcale prawdopodobnym źródłosłowem, jest nazwa trawy: mielec (Glyceria Maxima), rosnącej zwykle na terenach podmokłych. A trzeba pamiętać, że okolice naszego miasta, przed melioracją dokonaną przez inż. Haładeja i Kędziora, to głównie piaszczyste łachy przeplatane jeziorami i bagnami. Wystarczy spojrzeć na mapę Miega z 1786 r. Trzęsawiska niekiedy dochodziły aż w pobliże Rynku. Wedle jednej z mieszczańskich legend, w takim trzęsawisku w rejonie dzisiejszej Bursy i Gimnazjum miał zatonąć człowiek, co upamiętniono postawieniem kapliczki. Rejony te, jeszcze kilkadziesiąt lat temu, z powodu olbrzymiej ilości żyjących tu w podmokłych łąkach i stawkach żab nazywano Żabieńcem.
Trzecim - wreszcie - możliwym początkiem nazwy jest mielec – młyn. Udokumentowane istnienie młynu wodnego w sąsiedztwie zamku mamy już z okresu średniowiecza. Problem leży jednak w tym, że mielcami zwano zwykle wiatraki, a te pojawiły się w Małopolsce dopiero w wieku XVIII. Sama nazwa miasta – Mielec istniała już na przełomie XII i XIII stulecia.
A w 1931 r. Tadeusz Pruszkowski, uczestnik jednego z konkursów lotniczych, którego nasze miasto było etapem, odnotował w czasopiśmie "Skrzydlata Polska":
"Widzielim lecąc i Mielec, od bab mielących ozorem sławny". Mamy więc i czwartą hipotezę.
TAJEMNICE PRZESZŁOŚCI
Jedną z najważniejszych zagadek z przeszłości miasta jest tajemnicza wzmianka o "decimam de duorum Mielec" – dziesięcinie z dwóch (!) Mielców pobieranej na początku XIII w. przez opactwo benedyktynów w Tyńcu. Pomijam informację, że wzmianka ta znajduje się w części bulli papieskiej Grzegorza IX, datowanej na rok 1229, ale sfałszowanej później, bo nie zmienia to faktu, iż jakieś dwie osady sąsiadujące ze sobą 800 lat temu istnieć musiały. W starszych opracowaniach znajdziemy wyjaśnienie, że chodzi tu o Mielec i Wolę Mielecką. Jest to jednak – podobnie jak wywodzenie Mielca od Mieleckich – absolutną bzdurą. Wola Mielecka nie istniała jeszcze wówczas, a jej miejsce zajmowały dwie inne wsie: Lasocice i Borzyszowice, które połączeniu uległy dopiero około 1405 r. Spójrzmy jednak na dokument lokacyjny miasta z roku 1470. Znajdziemy w nim zezwolenie na dwa doroczne jarmarki, na św. Trójcy i na św. Mateusza. Skądinąd, niewiele później mamy potwierdzone istnienie dwóch kościołów: jeden pod wezwaniem św. Trójcy, a drugi pod wezwaniem św. Mateusza. Może więc tu kryje się rozwiązanie zagadki? Może przedkolacyjna wieś Mielec, skupiona wokół starszego kościoła św. Trójcy leżała paręset metrów na północ od obecnego Rynku, tam gdzie dzisiaj pomiędzy blokami przy Sękowskiego stoi murowana kapliczka? Bo takie legendy od starych mieszczan też dało się słyszeć. Kościół św. Mateusza byłby w takim układzie młodszy. A zyskał na znaczeniu dopiero po wytyczeniu w jego sąsiedztwie Rynku. Kościół św. Trójcy istniał jeszcze w roku 1767, a po tej dacie nie ma już o nim wzmianek.W XVI i XVII-wiecznym Mielcu kościołów, a raczej kościółków/kaplic nie brakowało. Były kościoły: Najświętszej Maryi Panny na Piasku (później wchłonięty przez klasztor trynitarzy bosych), św. Anny, św. Ducha, Matki Bożej Różańcowej, wreszcie kaplica zamkowa. Około 1780 r. pojawił się kościół św. Marka (być może mający wcześniej jako patrona św. Michała), a w 1912 r. kaplica św. Stanisława Kostki w Bursie. Nie wspominam o kościołach spoza terenu miasta w granicach lokacyjnych.
Ale aż do roku 1947 cały Mielec należał do jednej parafii – św. Mateusza. A aż do roku 1972 ustanowione podczas lokacji granice średniowiecznego miasta nie uległy zmianie.
Wróćmy teraz jeszcze do sprawy pierwszej o Mielcu historycznej wzmianki. Niestety, rok 1229 musimy odrzucić. Na szczęście Stefan Mateszew odnalazł inny dokument, w którym jako świadek figuruje "Paulik de Melcha", identyfikowany jako Paweł z Mielca. Dokument ten pochodzi z roku 1224, i tym samym mamy uratowany co najmniej XIII-wieczny rodowód.
Kilka podmieleckich wsi może poszczycić się jednak metryką jeszcze starszą. O Zgórsku pisano już w roku 1110, o Zadusznikach w 1191. W 1215 r. istniał kościół parafialny w Gawłuszowicach, a w 1238 w Czerminie. Równocześnie w ciągu wieków zniknęły Borzyszowice i Lasocie, zniknął Mieszków koło Sadkowej Góry, Bielsz pod Zdakowem, wieś Dziewiątle została wchłonięta przez Ostrówek, a w Złotnikach rozpłynęły się Pogwizdów i Markowa Wola.
A równocześnie na przestrzeni wieków, chociaż głównie w latach 1972-1985 Mielec wchłonął wiele sąsiednich wsi/przysiółków: Berdechów, Borek, Cyrankę, Dziubków, Górkę Wojsławską, Mościska, Rżyska, Smoczkę, Wojsław, Poręby Wojsławskie, część Chorzelowa i Złotnik, a nawet starsze od siebie miasto Rzochów.
Stanisław Wanatowicz - miłośnik historii Mielca i regionu, przewodnik wycieczek po Mielcu.
Od Autora: Zdaję sobie sprawę, że ze względu na przekłamania w relacjach ustnych i luki w pamięci osób przekazujących te relacje w publikacji niniejszej znajduje się wiele błędów i przeinaczeń. Jeżeli Czytelnicy zechcą się podzielić ze mną swoją wiedzą, chętnie będę podane informacje prostował i poszerzał. Mam nadzieję, że jeżeli Bóg pozwoli, za kilka lat uda mi się wydać "Spacerownik II", o wiele obszerniejszy od swojego pierwowzoru. W międzyczasie zaś planuję przygotowanie "Spacerownika po mieleckim cmentarzu parafialnym". Wszelkie uwagi i spostrzeżenia proszę kierować na adres e-mail: swanatowicz@poczta.onet.pl
|
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.